Zbigniew Romaszewski - Logo Zbigniew Romaszewski
Romaszewski.pl: HOME / Sylwetka / Z Tygrysami Tamilskimi w więzieniu na Rakowieckiej

Z Tygrysami Tamilskimi w więzieniu na Rakowieckiej

Z Tygrysami Tamilskimi w więzieniu na Rakowieckiej

wspomnienia Senatora Zbigniewa Romaszewskiego

 

Kiedy już ekipę Radia Solidarność osadzono w więzieniu na Rakowieckiej, władze stanęły przed nowym problemem. Od osadzonych ciągle na wolność przeciekały różne materiały i artykuły. Głównie dotyczyły naszej działalności w Komitecie Obrony Robotników (KOR). Nasze materiały na wolność dostawały się głównie za pośrednictwem adwokatów, choć były na to i inne sposoby. Aby proceder ukrócić, postanowiono że będziemy w celach siedzieć oddzielnie. W ten sposób nie będziemy mogli korzystać ani z pomocy kolegów z Solidarności, osadzonych za inne sprawy, ani z pomocy świata przestępczego. Tu władzom pomógł szczęśliwy zbieg okoliczności. W tym czasie bowiem, na lotnisku Okęcie, aresztowano grupę przemycających narkotyki Tygrysów Tamiliskich. Przemyt narkotyków był dla Tamilów dobrym źródłem funduszy na zakup niezbędnej do działań partyzanckich broni. Grupę, jak już wspomniałem, wykryto i osadzono na Rakowieckiej. Ich było chyba dwunastu, a nas z Komisji Krajowej "Solidarności" i z KOR-u, jedenastu, zupełnie jak w piosence: ...nas jest dwunastu i was jest dwunastu... Władze doznały olśnienia.

Przecież tych Tamilów, ni w ząb nie umiejących po polsku, bez rodzin, które by ich mogły odwiedzać, najlepiej dać do towarzystwa solidarnościowcom. Odizoluje się ich w ten sposób od otoczenia i będzie spokój. I tak każdy z nas dostał w celi Tamila do towarzystwa. Było wiadomo, że już wspólnie nie będziemy mieli głupich pomysłów, że nie będziemy, dajmy na to, knuli ucieczek. Ze strony władz był to duży błąd. Wszyscy ci Tamilowie, lepiej lub gorzej, a na pewno lepiej od nas, mówili po angielsku, myśmy też co nieco po angielsku mówili, więc komunikacja pomiędzy naszymi celami została wręcz ułatwiona. Mówiliśmy Tamilowi co ma powiedzieć, on to tłumaczył to na tamilski i przekazywał do następnej celi wrzeszcz±c przez okno. Kolejny Tamil to odbierał i przekazywał po angielsku temu, do którego informacja była kierowana. Nie musieliśmy nawet stukać alfabetem Morse'a w ściany (co zresztą było podsłuchiwane), bo informacje między celami były od tej pory przekazywane w sposób, powiedzmy sobie, zdecydowanie zaszyfrowany. Dla SB stworzyliśmy poważny problem, no bo jak tu w Warszawie znaleźć stałego tłumacza z tamilskiego, do zatrudnienia na Rakowieckiej?

Copyright 2011 © Bobartstudio.pl
Autorzy: Pawł Piekarczyk, Szymon Zaleski, Marcin Sadłowski, Adam Bielański
Fot.: Erazm Ciołek, Jarosław M. Goliszewski, Kazimierz Kawulak, Krzysztof Mazur, Paweł Piekarczyk, Tomasz Pisula, Anna Wdowińska