Zmiana ustawy o informowaniu pracowników
i przeprowadzaniu z nimi konsultacji
30. Posiedzenie Senatu VII kadencji, 2 kwietnia 2009 roku
Był to senacki projekt ustawy wniesiony przez Komisję Ustawodawczą. Projektowana ustawa wykonująca obowiązek dostosowania systemu prawa do wyroku TK zmierza do usunięcia niezgodności z Konstytucją art. 4 ust. 1, 3 i 5 ustawy o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji w zakresie w jakim przepisy te określają tryb wyboru oraz odwołania rady pracowników w zależności od przynależności pracowników do reprezentatywnej organizacji związkowej.
Podczas debaty Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski pytał o obecny stan wykonywania ustawy. Ile jest rad pracowniczych, ile związkowych, a ile pozazwiązkowych i czy Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, czy rząd planuje nowelizację przepisów tej ustawy na własną rękę?
Sanator mówił dalej: „Wysoka Izbo, stajemy przed ustawą, która jest jedną z istotnych ustaw ustrojowych. Wcale nie jestem pewien, czy nowelizacja prowadzona w oparciu o orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, jest wystarczająca, ażeby rozwiązać problemy związane z tą ustawą.
Trzeba powiedzieć, że ta ustawa jest po prostu zła, i to nie tylko w tym jednym punkcie objętym orzeczeniem. Już reprezentowałem taki pogląd w poprzedniej kadencji, kiedy twierdziłem, że ustawa ta wcale nie sprzyja tworzeniu rad pracowniczych. Jak zebrać podpisy 10% załogi, konieczne do stworzenia Rady, w przedsiębiorstwie, które jest rozlokowane na terenie całej Polski, a ustawa nie przewiduje tworzenia rad oddziałowych. Pośrednich struktur nie ma, czyli w takim Tesco czy w firmach budowlanych biegaj, człowieku, i zbieraj te podpisy. Ludzie, którzy występują z taką inicjatywą – a, powtarzam, trzeba mieć 10% podpisów - nie są w żaden sposób chronieni, toteż przy spadku aktywności społecznej tych rad tak znowu dużo nie powstało, każdy się tutaj zastanawiał: może lepiej się nie narażać.
Dlaczego taka ustawa powstała i dlaczego wnioski, które wtedy składałem, na posiedzeniu komisji nie zostały przyjęte? Dlatego, że minister powoływał się wtedy na wolę komisji trójstronnej i uważał za swój wielki sukces, że związki zawodowe i pracodawcy doszli do porozumienia, i uznał, że to porozumienie trzeba zaakceptować. No i tak to w końcu zostało przez parlament przyjęte, przyjęte zostało również przez Senat. Ale może zwróćmy uwagę na to, że komisja trójstronna to są pracodawcy, związki zawodowe i rząd, który tutaj zajął stanowisko takie: jak się dogadacie, tak sobie róbcie. Ale tu w ogóle nie ma pracowników niezrzeszonych. Kto ich reprezentuje? Nikt.
I teraz pytanie, dlaczego doszło do takiej ustawy. A dlatego, że pracodawcy jako tacy w ogóle nie są zainteresowani w tworzeniu rad pracowniczych, dlatego że wcale nie chcą, aby im ktoś w tych kwestiach szperał, nie są zainteresowani budowaniem tego wszystkiego. I dopiero później, gdy jest kryzys, to powstają problemy, jak się dogadywać z ludźmi. A tak to najlepiej narzucić swoją wolę, niech tam pracują i nie zawracają głowy. Taka jest tendencja wśród pracodawców, tymczasem tendencje wśród związków zawodowych są inne. Rady pracowników są dla nich pewną konkurencją. A skoro są konkurencją, no to tak podciągnięto limity, że te samorzutne rady pracownicze złożone z niezrzeszonych pracowników właściwie nie mogą powstać. Jest ich w gruncie rzeczy bardzo mało. Pan minister mówił, że ostatnio one powstawały z większą intensywnością, ale to nie jest zjawisko typowe. I w tym momencie trudno było Trybunałowi Konstytucyjnemu nie zauważyć tej nierównoprawności – podkreślam: nierównoprawności – pracowników zrzeszonych w związkach i tych niezrzeszonych, których prawa były ograniczone. Ta ustawa ma przywrócić pewne prawa pracownikom niezrzeszonym w związkach. W myśl ustawy związki zawodowe mogą się wypowiadać w kwestiach umów zbiorowych, w kwestiach konsultacji, a rady pracownicze już nie mogą.
Trzeba zauważyć, że powstała tu rzecz katastrofalna, to znaczy główny twórca rad pracowników, czyli związki zawodowe, właściwie zostały wyeliminowane z ich tworzenia. Dla pracodawców jest to w gruncie rzeczy dosyć wygodne, bo związki zawodowe to jest pewna silna struktura, mogąca prowadzić na przykład kształcenie, mogąca oddziaływać. A rozproszone rady są w gruncie rzeczy dalece bardziej dogodne, łatwiejsze do spacyfikowania, ludzie się bardziej boją. Tak to wygląda. Takie są również moje doświadczenia jako związkowca. Wobec tego całkowite wyeliminowanie związków zawodowych, tak jak to nastąpiło w Senacie, jest w moim przekonaniu zwyczajnie niedopuszczalne.”
W dalszej części wystąpienia Senator Romaszewski zwracał uwagę na inne aspekty nowelizacji, dotyczące roli związków zawodowych w tworzeniu rad pracowniczych, a także dotyczące finansowania rad pracowniczych.
Na koniec Senator zaproponował odrzucenie tej ustawy. Skoro w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej trwają prace nad nowelizacją tej ustawy, zdaniem Senatora, należy ustawę odrzucić, a następnie wnioski z debaty przekazać komisji trójstronnej oraz zespołowi pracującemu nad nowelizacją.
Więcej o dyskusji nad tym punktem na stronie Senatu RP.
patrz: stenogramy posiedzeń > 9 posiedzenie > ctrl + F > Zbigniew Romaszewski > pkt. 21