Nowelizacja Kodeksu postępowania karnego
24. Posiedzenie Senatu VII kadencji, 18 grudnia 2008 roku
Ustawa dotyczy dostosowania prawa do wyroku Trybunału Konstytucyjnego. W ustawie proponuje się wzmocnienie gwarancji procesowych oskarżonego i podejrzanego, który ma zostać poddany obserwacji psychiatrycznej w zakładzie leczniczym.
Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski zabrał głos mówiąc: "…z pewnym zaskoczeniem przyjąłem wystąpienia zarówno pana ministra, jak i niektórych senatorów, którzy są zdania, że przypadki nadużycia psychiatrii są zupełnie wyjątkowe. (…) Widocznie te sprawy jakoś tak się mnie trzymają, bo ja ich bez przerwy mam bardzo dużo.
Są to inne nadużycia niż w latach PRL. Moje doświadczenia z psychiatrią zaczęły się od sprawy Januarego Grzędzińskiego, który miał nieadekwatny stosunek do rzeczywistości, a potem to już tego było, było i było... Ale trzeba powiedzieć, że nasi psychiatrzy, trzeba uznać, że jest to chlubna karta naszej psychiatrii, nie dali się, nie poddali się, że tak powiem, schizofrenii bezobjawowej.
Obecnie ta sytuacja wcale tak dobrze nie wygląda. Przeniosło się to na szczeble regionalny i lokalny. Na szczeblu regionalnym jest to narzędzie represji ze strony funkcjonującego układu. Ale, jak mówią, w Polsce nie ma układów, wobec tego nie ma problemu i ustawa jest niepotrzebna. No nie, są układy, takie sprawy po prostu się zdarzają.
Przed chwilą wspominano sprawę przeciwko panu Witoldowi Michałowskiemu, który zajmował się sprawami rurociągów; to sprawa wyjątkowo niebezpieczna. Następna sprawa dotyczy paliw. Otóż mamy świadka w aferze paliwowej, panią z urzędu skarbowego, która za zniesławienie kogoś jest skierowana na obserwację. No i co się dzieje dalej? Przecież mamy biegłych. A owszem, mamy biegłych, mamy na przykład biegłego ze Szczecina, który wydaje, a przynajmniej wydawał rocznie czterysta kilkadziesiąt ekspertyz. Naszą panią z afery paliwowej – miało to zdezawuować świadka – miało badać dwóch psychiatrów, a tymczasem był przy tym jeden psycholog, psychiatry po prostu nie było. Pani była na tyle rozsądna, że wzięła ze sobą magnetofon i była w stanie nagrać to całe przesłuchanie. W tym momencie sąd już nie miał wątpliwości, że ta obserwacja jest nieuzasadniona. Na dodatek okazuje się, że to wcale nie jest takie złe rozwiązanie...
Takich spraw jest więcej. Mamy takie sprawy w Płocku, mamy takie sprawy na Podlasiu, w Kieleckiem. Radny, który podskakuje, to jest problem do usunięcia. Sąd orzeka w tym momencie: w porządku, obserwacja. Nasze sądy mają liberalną politykę karną, wobec tego wyroki zapadają w zawieszeniu, a cóż to jest? Trzeba w jakiś sposób dowalić, wobec tego orzekamy dwutygodniową obserwację. Sprawa z okolic Poznania - pewien pan podejmował sprawę spekulacji gruntami przy okazji budowy autostrady i się awanturował. Kolejna sprawa – siedemdziesięcioparoletni staruszek, którego prześladowano, zezłościł się i zaczął wygrażać. No i w tym momencie sąd orzekł już internowanie go, bo to były groźby karalne. I przez to, że to były groźby karalne, pan liczący siedemdziesiąt parę lat miałby zostać w zakładzie właściwie do końca swoich dni. To kolejna interwencja, którą prowadziliśmy. (…)
Dziękuję bardzo."
Więcej o dyskusji nad tym punktem na stronie Senatu RP.
patrz: stenogramy posiedzeń > 24 posiedzenie > ctrl + F > Zbigniew Romaszewski > pkt. 14