Prezydencka nowelizacja
ustawy lustracyjnej i ustawy o IPN
27. Posiedzenie Senatu, 7 lutego 2007 roku
Spis treści:
- Wstęp
- System lustracyjny
- Jawność postępowań lustracyjnych
- Jawność materiału dowodowego
- Uproszczenie postępowania
- Wznowienie procesu w przypadku ujawnienia nieznanych wcześniej okoliczności
- Przegląd oświadczeń lustracyjnych, ocena dowodów
- Publikacje list agentów i osób pokrzywdzonych
- Powszechny dostęp do akt
- Uzgodnienie z innymi ustawami
- Część akt pozostanie w Archiwum Akt Nowych
- Dziennikarze
-
Publikacja całości oświadczenia lustracyjnego
Od Redakcji
Rozpatrywana ustawa nosi tytuł: ustawa o zmianie ustawy o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944 - 1990 oraz treści tych dokumentów i ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu
Nowelizacja została złożona przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Senator Zbigniew Romaszewski uczestniczył w jej tworzeniu na każdym etapie jej powstawania. Ustawa nowelizuje mającą wejść w życie z dniem 1 marca 2007 roku ustawę z dnia 18 października 2006 r. o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944 - 1990 oraz treści tych dokumentów, która to ustawa uchyla dotychczas obowiązującą ustawę z dnia 11 kwietnia 1997 roku o ujawnieniu pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z nimi w latach 1944 - 1990 osób pełniących funkcje publiczne. Określa zasady i tryb ujawniania informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa oraz treści tych dokumentów, znajdujących się w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej oraz tryb składania i oceny zgodności z prawdą oświadczeń dotyczących pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z tymi organami w okresie od dnia 22 lipca 1944 roku do dnia 31 lipca 1990 roku.
Senator Zbigniew Romaszewski był sprawozdawcą Senackiej Komisji Praw Człowieka i Praworządności. Poniżej zamieszczamy obszerne cytaty z wystąpienia Senatora.
System lustracyjny
Dotychczas ustawa stanowiła, iż przy obejmowaniu stanowisk publicznych będą składane zaświadczenia, które będą mówiły o tym, jest na temat danej osoby znajduje się w zasobie archiwalnym IPN. Problem polegał na tym, że z uwagi na wielką liczbę podmiotów objętych ustawą, IPN nie byłby w stanie na bieżąco wydawać tych zaświadczeń. Skoro w wyborach do samorządu uczestniczy około dwustu sześćdziesięciu tysięcy osób, to wydanie dwustu sześćdziesięciu tysiącom osób zaświadczeń, ażeby mogły je złożyć w komisji wyborczej, jest po prostu nierealne. Ustawa ta nie przewidywała również żadnych sankcji. Praktycznie sytuacja wyglądałaby tak, że wybory samorządowe by się odbywały, a po dziesięciu latach dowiadywalibyśmy się, że któryś wybrany radny lub wójt był na przykład funkcjonariuszem, bo dopiero wtedy docierałoby się do tych materiałów. Stało się tak, ponieważ podmiotów objętych ustawą jest około czterystu tysięcy, a możliwości wydawania zaświadczeń obejmują od czterdziestu do pięćdziesięciu tysięcy osób rocznie.
Dlatego też nowelizacja powraca do oświadczeń lustracyjnych, czyli do tego, ażeby każdy dokonywał samolustracji. Nie jest to nadzwyczajna rzecz, bo przecież wszyscy wypełniamy formularze PIT, to znaczy przyznajemy się, ile zarobiliśmy i ile powinniśmy zapłacić podatku. PIT-y będą później poddane kontroli urzędów skarbowych. Tu procedura będzie podobna. Każda osoba zajmująca stanowisko składa oświadczenie typu "byłem" – "nie byłem", tak samo jak pod rządami ustawy z roku 1997, a oświadczenie takie jest następnie poddawane przeglądowi w pionie lustracyjnym IPN. Oczywiście pion lustracyjny IPN musi być proporcjonalnie rozbudowany – musi w nim pracować zarówno większa liczba prokuratorów, jak i archiwistów, w porównaniu z urzędem Rzecznika Interesu Publicznego. Jeżeli u Rzecznika były trzy osoby posiadające uprawnienia prokuratorskie i około dwudziestu merytorycznych pracowników i jeżeli objętych lustracją było trzydzieści kilka tysięcy, a teraz musimy się liczyć przynajmniej z dziesięciokrotnie większą liczbą oświadczeń, to odpowiednich sił w pionie lustracyjnym, ażeby mogły wypełniać te obowiązki z tą samą efektywnością, powinno być dziesięć, piętnaście razy więcej.
Zaletą tego systemu jest istnienie sankcji. W razie złożenia fałszywego oświadczenia, zostaje się pozbawionym możliwości pełnienia funkcji na lat dziesięć i pozbawionym funkcji, którą pełni się aktualnie.
Jawność postępowań lustracyjnych
Uregulowania wprowadzane przez obecną nowelizację w kilku zasadniczych kwestiach różnią się od dotychczas obowiązujących przepisów lustracyjnych. Przede wszystkim – i to jest rzecz najważniejsza - procesy lustracyjne są jawne. Tajność procesu, możliwość wyłączenia jawności na wniosek którejkolwiek ze stron, stanowiła o kompromitacji ustawy z 1997 i 1998 roku. Wyglądało to tak, że ani Rzecznik Interesu Publicznego, ani sąd, uznając tajemnicę rozprawy przy drzwiach zamkniętych, informacji nie ujawniali, natomiast osoba oskarżona i jej adwokaci opowiadali niestworzone rzeczy, które następnie były rozpowszechniane w mediach. Ta sprawa została przesądzona, jawności nie będzie można zastrzec na wniosek strony. Oczywiście, jeżeli będziemy mieli do czynienia z tajemnicą państwową, to Sąd będzie wyłączał jawność, ale to będą rzadkie przypadki, a nie sytuacja permanentna, że ludzie się oczyszczają przy drzwiach zamkniętych. To jest dziwny sposób oczyszczania.
Jawność materiału dowodowego
Wszystkie akta, cały materiał dowodowy, który zostanie przedłożony sądowi, będzie jawny, będzie dostępny przede wszystkim dla publicystów, ale jeżeli ktoś będzie miał ochotę sam to oglądać, będzie mógł o to wystąpić.
Uproszczenie postępowania
Zostanie zlikwidowana huśtawka kasacji, która powodowała, że procesy trwały latami. Kasacja będzie miała właściwie charakter rewizji nadzwyczajnej. Uprawnienia do wnoszenia kasacji będzie miał tylko Rzecznik Praw Obywatelskich i Prokurator Generalny i to nie tylko w wypadku drastycznego naruszenia prawa, ale również w wypadku drastycznej niesprawiedliwości, jaka została popełniona w wyroku. Rozumiem, że od tego momentu kasacji wiele nie będzie.
Wznowienie procesu w przypadku ujawnienia nieznanych wcześniej okoliczności
Trzeba pamiętać, że w zasobach IPN jest co najmniej 70 kilometrów półek akt. W związku z tym w nowelizacji znalazł się przepis, którego nie było dotychczas, że rozprawa może być wznowiona na niekorzyść lustrowanego, w wypadku znalezienia innych dokumentów, w ciągu dziesięciu lat.
Przegląd oświadczeń lustracyjnych, ocena dowodów
Przegląd oświadczeń będzie prowadził pion lustracyjny IPN, prokuratorzy pionu lustracyjnego IPN, którzy będą mieli uprawnienia oskarżycieli publicznych, sprawy będą się toczyły przed sądem okręgowym w miejscu zamieszkania osoby lustrowanej, a apelacja w odpowiednim, ze względu na miejsce zamieszkania, sądzie apelacyjnym. To wszystko, a w szczególności kwestia jawności, bardzo zmienia postać rzeczy.
Zawsze będziemy stawali przed problemem, który niesie ze sobą zupełnie różna logika wyroku w procesie karnym, gdzie się zakłada domniemanie niewinności, od logiki procesu dochodzenia do prawdy. Ustalanie prawdy w procesie badawczym nie może być oparte na jakichś domniemaniach. Stąd (w powszechnym rozumieniu) orzeczenia sądu, które stwierdzają, że została zeznana prawda, ponieważ nie udowodniono kłamstwa, są oświadczeniami osadzonymi w zupełnie innej logice niż prace badawcze IPN. Tutaj powstaje bardzo duży konflikt i bardzo duży problem. Wielki ciężar spada w tym momencie na Ministerstwo Sprawiedliwości, ciężar różnej oceny wiarygodności materiałów z archiwów IPN. O ile historycy IPN mają do tego być może stosunek zbyt nabożny i pewnie są takie przypadki, że zapominają o krytycznej ocenie źródeł, o tyle stanowisko sądów, które te same materiały uważają za niewiarygodne, jest w zasadzie stanowiskiem niewytrzymującym krytyki, zaczerpniętym chyba z zeznań funkcjonariuszy i "Gazety Wyborczej", czyli takim dość powszechnym "mniemaniem”. Gdyby udało się to przełamać, to byłaby to jedna z podstaw uruchomienia autentycznego procesu. Zbliżenie tych stanowisk to problem przeszkolenia sędziów i prokuratorów konkretnie do procesów lustracyjnych, bo to oni będą mieli do czynienia z historią Polski, z historią słów, z pewnymi specjalnymi systemami organizacji archiwów itd. a to wszystko mogą im przekazać tylko historycy IPN.
Jest rzeczą znamienną, że w żadnym procesie lustracyjnym nigdy nie powołano eksperta z IPN. Sędziowie uważali, że sprawa jest prosta, że oni wiedzą lepiej, co jest niewiarygodne, a co wiarygodne. Takie stanowisko jest unikalne! Jak się buduje most, to się woła eksperta. A sprawa archiwów była oczywista, i to również przed Sądem Najwyższym. Wszyscy doskonale się orientują, każdy wie. Każdy wie, jak się leczy grypę, bierze się aspirynę. To jest bardzo podobny problem. To jest główna przeszkoda na drodze do sukcesu postępowania lustracyjnego, które przewiduje rozpatrywana nowelizacja.
Publikacje list agentów i osób pokrzywdzonych
Nowelizacja przewiduje kategoryzację współpracy i nakazuje IPN-owi publikacje spisów osób z poszczególnych kategorii (pracowników i współpracowników, tajnych współpracowników z podziałem na odpowiednie kategorie, osób, które dotychczas miały status osoby pokrzywdzonej, czyli osób, które podlegały represjom i były przedmiotem inwigilacji oraz list notabli PRL). Dotyczy to również osób, co do których są tylko dane ewidencyjne. Będzie to oczywiście odrębny spis. Do tych spisów można będzie wnosić swoje uwagi, również dotyczące tego, czy została wniesiona sprawa lustracyjna. Osoba, która znalazła się na liście tajnych współpracowników, a która jest przekonana, że nie była tajnym współpracownikiem, może złożyć w IPN oświadczenie o tym, że nie współpracowała i pod sankcjami przewidzianymi dla tego oświadczenia poddać się procesowi lustracyjnemu. Wyrok sądu będzie oczywiście na tej liście odnotowany.
Powszechny dostęp do akt
Nowelizacja wprowadza powszechny dostęp do materiałów IPN na temat osób pełniących najważniejsze funkcje w Państwie. Dotyczy to prezydenta, premiera, członków Rady Ministrów, posłów, senatorów itd. Ten artykuł został uzupełniony w nowelizacji o osoby, które pełniły te funkcje po 1989 roku. Komisja Praw Człowieka i Praworządności wniosła poprawkę, by powszechny dostęp do akt IPN dotyczył również akt notabli PRL. Nie ma powodu, żeby przetrząsać akta osób, które były na stanowiskach w III Rzeczypospolitej, a zostawić na przykład akta Bermana, Bieruta czy innych notabli z okresu PRL.
Uzgodnienie z innymi ustawami
W Komisji ustawa nie wzbudziła kontrowersji, wykonano jednak ogromną i niezwykle żmudną pracę, ażeby tę ustawę uzgodnić z innymi ustawami. Jeżeli lustrujemy na przykład notariuszy, to w ustawie o notariacie trzeba w odpowiednich miejscach zapisać, komu i kiedy oświadczenie się składa, w jaki sposób się pozbawia uprawnień itd. Do tego dochodzą ordynacje wyborcze. Ta ustawa wrasta w około czterdzieści innych ustaw. Trzeba powiedzieć, że tę ciężką koronkową robotę wykonywało z wielkim poświęceniem Biuro Legislacyjne Kancelarii Senatu. Komisja otrzymała wielką pomoc zarówno ze strony Kancelarii Prezydenta, Ministerstwa Sprawiedliwości, jak i Krajowego Biura Wyborczego.
Część akt pozostanie w Archiwum Akt Nowych
Omówienia wymaga też kwestia Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk oraz Urzędu do spraw Wyznań. W "szlachetność" tych urzędów nikt nie wątpi, stanowiły one element nacisku, presji na społeczeństwo (choć takich instytucji było oczywiście więcej). Instytucje te nie będą jednak traktowane jako służby specjalne. Wymienienie tych urzędów, jako instytucji represyjnych, nie rekompensuje strat, jakie z tego powodu byśmy ponieśli. Po pierwsze, akta cenzury i urzędu wyznań są powszechnie dostępne – znajdują się w Archiwum Akt Nowych. Po ewentualnym przekazaniu ich do IPN, dostęp do nich byłby jednak ograniczony bardzo wyraźnymi sankcjami ustawy. A po drugie, to są spore zasoby akt, które już w Archiwum Akt Nowych są w jakimś stopniu rozpoznane i uporządkowane. Jeżeli przenieślibyśmy je teraz w nowe miejsce, to znowu trzeba je będzie porządkować i układać, co spowoduje wyłączenie tych akt na jakieś pół roku. Dlatego Komisja proponuje, by te instytucje ze spisu wykreślić.
Dziennikarze
Sprawa lustracji dziennikarzy. Słowo "dziennikarz" jest słowem powszechnie używanym i ma bardzo nieprecyzyjne odniesienia prawne. „Dziennikarz” jest wymieniony w ustawie „prawo prasowe” z 1984 roku i oznacza etatowego pracownika redakcji. Ogromna część, (według różnych szacunków 70 – 80%) osób regularnie publikujących teksty w prasie, to tak zwani „wolni strzelcy”.
W nowelizacji przyjęto rozwiązanie, że lustrowani są dziennikarze w rozumieniu ustawy – Prawo prasowe z 1984 roku, czyli osoby zatrudnione w redakcjach na etacie – składają oni oświadczenie u pracodawcy. Komisja wniosła poprawkę, by z lustracji wyłączyć osoby nie zatrudnione w redakcjach na podstawie umowy o pracę, gdyż uregulowanie tej sprawy byłoby ogromnie skomplikowane. Na pewno sprawy nie rozwiązałoby składanie oświadczeń redaktorowi naczelnemu przyjmującemu materiał do wykorzystania. To oznaczałoby, że do każdego artykułu, który się ukazuje, w każdej gazecie, należałoby dołączać oświadczenie lustracyjne albo informację o jego złożeniu.
Publikacja całości oświadczenia lustracyjnego
Jest jeszcze jedna zmiana. Dotychczas oświadczenia miały część A i część B. Część A była jawna, część B natomiast zawierała charakterystykę służby, gdzie, kiedy, od kiedy, do kiedy, to była częścią tajną, która nie podlegała ujawnieniu. Komisja stanęła na stanowisku, że skoro ujawniane są listy, to powinny być ujawniane również oświadczenia, i to zarówno w części A, jak i B, bo to jest informacja dla wyborcy, czy ktoś, kto na przykład jest współpracownikiem, przyznał się do współpracy, czy współpracował, jak go przycisnęli na przykład w czasie internowania, po czym emigrował i nie miał w ogóle z tym nic do czynienia, czy też jest to perfekcyjny agent, który pracował przez dwadzieścia lat, napisał pięćdziesiąt sprawozdań. Stopień zawinienia tego tajnego współpracownika może być dla wyborcy rzeczą interesującą. Jak się to uda wykonać ze względu na liczebność, to już jest osobna kwestia, w każdym razie my wprowadziliśmy takie rozróżnienie.
Więcej o dyskusji nad tym punktem na stronie Senatu RP.
patrz: stenogramy posiedzeń > 27 posiedzenie > ctrl + F > Zbigniew Romaszewski > pkt. 1