Oświadczenie
Dotyczące odmowy wpisania na listę adwokatów Pani Jolanty Strzeleckiej
skierowane do Prezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego
wygłoszone na 37. posiedzeniu Senatu VI kadencji
w dniu 26 lipca 2007 roku.
Oświadczenie swoje kieruję do Prezesa Rady Ministrów, gdyż podnoszony problem, chociaż jednostkowy, dotyczy niepokojących praktyk pojawiających się na gruncie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego kwestionującego ustawę o dostępie do zawodów prawniczych.
Pani Jolanta Strzelecka, w latach 1980-81 znana dziennikarka działu prawnego "Tygodnika Solidarność", której kwalifikacje zawodowe potwierdził zdany w 1976 r. egzamin sędziowski, w dniu 10 stycznia 2006 r. złożyła wniosek o wpis na listę adwokacką w Warszawie.
Okręgowa rada adwokacka po półtora roku - termin instrukcyjny: trzydzieści dni - dokonała wpisu w dniu 19 maja 2007 r. i można by uznać, że w warunkach zamieszania ustawowego sprawa została pozytywnie zakończona. Jednakże nie. W dniu 12 lipca 2007 r. podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Andrzej Kryże wniósł sprzeciw wobec decyzji okręgowej rady adwokackiej. W swojej decyzji minister Kryże powołuje się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, domagające się, by w wypadku wpisu dokonywanego na podstawie egzaminu sędziowskiego, prokuratorskiego itp. rada adwokacka badała również praktykę wykonywania zawodów prawniczych. Minister Kryże, wbrew przedstawionym dokumentom, kwestionuje tę praktykę w wypadku pani Jolanty Strzeleckiej.
Osiągnięcia zawodowe pani Strzeleckiej wydają się niewątpliwe. Po zdaniu egzaminu sędziowskiego w 1976 r. - praca w "Tygodniku Powszechnym", a następnie w "Tygodniku Solidarność" w dziale prawnym, w okresie stanu wojennego emigracja do Stanów Zjednoczonych i ukończenie Law School, praca w charakterze doradcy prawnego w firmie Grabill and Ley w Bostonie, a następnie w charakterze Senior Manager w Coopers and Lybrand. Po powrocie do Polski w latach 1993-1996 zajmowała analogiczne stanowisko w firmie Price Waterhouse. W latach 1999-2000 jako społeczny doradca Ministerstwa Finansów pracowała nad ustawą o podatku od osób prawnych. Jej kwalifikacje w dziedzinie prawa gospodarczego i cywilnego były na tyle atrakcyjne, że w roku 2006 powołano ją w skład zarządu PZU.
Jeśli uwzględnimy, że pomagała ona Krzysztofowi Wyszkowskiemu w jego procesie z Lechem Wałęsą i jest autorką wygranej apelacji, to tezę o braku praktyki zawodowej należy uznać za pozbawioną podstaw. Jestem głęboko przekonany, że na tę samą listę zostało wpisanych wiele osób, które nawet w połowie nie reprezentują kwalifikacji pani Strzeleckiej. Nie wchodząc w to, czy jest to wynikiem powierzchownej znajomości problemu, czy wynikiem złej woli, należy uznać, że podjęta decyzja stoi w całkowitej sprzeczności z programowymi założeniami PiS dotyczącymi odblokowania dostępu do zawodów prawniczych.
Rozumiem pewne zniecierpliwienie ministra sprawiedliwości wywołane egoistycznymi reakcjami korporacji prawniczych i w pełni się z nim solidaryzuję, ale odrzucanie doskonałych kandydatur, aby wykazać, że korporacje same nie przestrzegają głoszonych przez siebie postulatów, przypomina przysłowie "Na złość mamie odmrożę sobie uszy".
Na zakończenie warto może dodać, że kwestionowanie przez sędziego Kryże kwalifikacji zawodowych działaczki "Solidarności", którą PRL pozbawiał systematycznie możliwości wykonywania zawodu, wydaje się, mówiąc delikatnie, nietaktowne.
Ponieważ w postępowaniu administracyjnym organ, który wydał decyzję, po otrzymaniu odwołania może ją uchylić, proszę Pana Premiera o interwencję w tej sprawie.
Zbigniew Romaszewski