O dodatkach mieszkaniowych
20. Posiedzenie Senatu, 18 października 2006 roku
Senator Zbigniew Romaszewski zabrał głos w dyskusji nad nowelizacją, której celem było wprowadzenie przepisu, zgodnie z którym do dochodu, obliczanego w związku z przyznawaniem dodatku mieszkaniowego, nie będą wliczane świadczenia pomocy materialnej dla uczniów (stypendia szkolne, zasiłki szkolne, stypendia za wyniki w nauce lub za osiągnięcia sportowe itp.).
Senator Romaszewski uznał ustawę za krok w dobrym kierunku i poparł ją – podobnie, jak 91 senatorów, którzy wzięli udział w głosowaniu.
W swoim wystąpieniu Senator mówił o generalnych problemach mieszkalnictwa, a w szczególności o specyficznych problemach, z którymi spotykamy się w Warszawie. O ile powszechnie mówi się o pomocy dla najbiedniejszych, o minimum socjalnym, o mieszkaniach socjalnych, to w Warszawie mamy do czynienia z problemem całkowitego, spowodowanego brakiem mieszkań, nieistnienia rynku mieszkaniowego. Za to czynsze są ustalane przez tenże nieistniejący rynek. Sytuacja taka jest konsekwencją tak zwanego dekretu Bieruta. W ramach „reprywatyzacji” wielu ludzi (nie zawsze związanych z dawnymi właścicielami) jest uwłaszczanych na nieruchomościach. Uwalniane czynsze natychmiast rosną. Ludzie, którzy mieszkają tam od pięćdziesięciu lat i nie są dotknięci żadną patologią, nie są marginesem, są normalnymi ludźmi (jedna z takich spraw dotknęła wieloletniego pracownika Kancelarii Senatu), zaczynają być zagrożeni bezdomnością. Będą bezdomni, bo kończą sześćdziesiąt albo sześćdziesiąt pięć lat , dostaną emeryturę w wysokości 1.400 zł i nie mają żadnych szans na kupno mieszkania - choćby dlatego, że żaden bank nie udzieli im kredytu, a mieszkanie socjalne im nie przysługuje.
Opisując sytuację w Warszawie, Senator podał kilka przykładów, znanych mu z działalności interwencyjnej: przy ulicy Konduktorskiej czynsze w takiej, jak opisywana, sytuacji wzrosły do 75 zł za metr kwadratowy, a przy ulicy Lwowskiej płaci się półtora tysiąca złotych za pięćdziesięciometrowe mieszkanie. Tak wysokie czynsze zostały wprowadzone z dnia na dzień.
Senator przypomniał orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, w którym Trybunał stwierdził, że było dziesięć lat, na rozwiązanie problemu. Problemu jednak nie można było rozwiązać, ani w dziesięć ani w więcej lat – podkreślił Senator - ponieważ nie było pieniędzy na jego rozwiązanie, ponieważ nie inwestowano w budownictwo żadnych państwowych środków. Nie chodzi o budownictwo socjalne dla ludzi, którzy z jakichś szczególnych względów, na skutek przypadków życiowych lub patologii, znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Nie chodzi o pomoc udzielaną najbiedniejszym. Chodzi o rozwiązywanie problemów normalnych ludzi, o budownictwo komunalne, w którym czynsze mimo wszystko są ograniczone.
Senator przypomniał orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego, z którego wynika, że czynsze są wolne i jeżeli ktoś czynszu nie płaci, a czynsz często przekracza możliwości ogromnej większości obywateli w naszym kraju, to może zostać usunięty z mieszkania. Sąd orzeka, czy należy mu się mieszkanie zastępcze, czy należy mu się mieszkanie socjalne. A ponieważ budownictwa socjalnego też praktycznie nie ma, w związku z tym Trybunał orzekł, że właściciel nieruchomości będzie miał roszczenie do gminy o utracone korzyści z powodu zajmowania mieszkania przez daną osobę. Zdaniem Senatora, skutki takiego orzeczenia będą szczególnie odczuwalne w Warszawie, gdzie Samorządowe Kolegia Odwoławcze obecnie z ogromną łatwością uwłaszczają ludzi na budynkach wybudowanych już po wojnie, np. na Nowym Świecie czy na Starym Mieście, gdzie w 1945 roku po prostu nic nie istniało. Dla Ministerstwa Budownictwa, powinien być to problem zasadniczy.
W opinii Senatora nie zostanie rozwiązany problem mieszkalnictwa, jeżeli nie powiemy sobie, że mieszkalnictwo jest problemem społecznym i w jego rozwiązywanie musi się włączyć państwo. Gdy nie ma rynku, to jego istnienie musi zostać zainicjowane przez państwo. Wtedy nie będzie można proponować 75 zł za metr kwadratowy miesięcznego czynszu za metr mieszkania w Warszawie. Wymaga to jednak nakładów ze strony państwa.
Kończąc wystąpienie, Senator zauważył, że mieszkalnictwo nie jest najłatwiejszym sposobem osiągania zysków. W mieszkalnictwie zwrot następuje po kilkudziesięciu latach, chyba że ceny mieszkań wzrosną kosmicznie. Dlatego właśnie ceny w Warszawie osiągają obecnie 8, a nawet 11 tysięcy za metr kwadratowy. Ale to nie są ceny, które odpowiadają zamożności naszego społeczeństwa! Tak więc problem jest dużo głębszy, niż kwestia, czy ktoś pobierający stypendium może dostać dodatek mieszkaniowy.
Więcej o dyskusji nad tym punktem na stronie Senatu RP.
patrz: stenogramy posiedzeń > 20 posiedzenie > ctrl + F > Zbigniew Romaszewski > pkt. 2