Oficjalna strona senatora Zbigniewa Romaszewskiego
Na wzór samorządów
Spotkanie przed wyborami samorządowymi w Makowie, 5 listopada 2010 roku
Wicemarszałek Senatu RP Zbigniew Romaszewski przyjechał do Makowa na zaproszenie senatora Krzysztofa Majkowskiego oraz lokalnych struktur Prawa i Sprawiedliwości.
Wicemarszałek Romaszewski nazwał samorząd terytorialny jedną z najbardziej udanych instytucji w III RP. Wyraził opinię, że powstała przed 20 laty ustawa o samorządzie gmin zbudowała w Polsce demokrację, jako realny wpływ ludzi na władzę i środowisko społeczne, w którym żyją. Zauważył, że polityka na poziomie lokalnym jest pozbawiona brutalnej walki partyjnej, co pozwala na budowę równowagi i rozsądnej, pozytywnej współpracy. Jak zaznaczył, taki model powinien być przyjęty w tzw. "dużej" polityce, co nie oznacza wcale rezygnacji z własnych pryncypiów i tożsamości.
Senator ubolewał, że tragiczny rok 2010 niczego Polaków nie nauczył. Podkreślił, że nawet w sytuacji, gdy PiS wypowiedziano wojnę, nie można pozwolić na dalsze dzielenie społeczeństwa. Ostrzegł, że radykalizacja wewnętrznych sporów leży w interesie naszych sąsiadów ze wschodu, ale i z zachodu. Za wytwór chorego z nienawiści umysłu uznał rządowo - medialną kampanię obwiniania J. Kaczyńskiego za polityczne morderstwo w biurze PiS w Łodzi. Podał też przykład nadużywania władzy w iście sowieckim stylu: przymusowe odwiezienie przez Straż Miejską do szpitala psychiatrycznego dwóch ludzi protestujących w obronie krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Wśród celów ataku i destrukcyjnej działalności rządu Tuska wymienił: IPN, Telewizję Polską i Kościół.
Wicemarszałek wyraził zaniepokojenie kondycją mediów: "Nie mamy dobrej ręki do mediów. PiS przywiązywało do nich za małą wagę. „Rzeczpospolita” jest pod wściekłym atakiem, jako propisowska, tymczasem ona tylko nie uczestniczy w nagonce na Kaczyńskiego i zachowuje elementy obiektywizmu. Przez moment przejęliśmy TVP, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Zdecydowała niekompetencja i brak doświadczenia ludzi, których ograli starzy wyjadacze z SLD. Jedynym osiągnięciem pisowsko – eseldowskiego zarządu jest poprawa kondycji finansowej spółki, ale kosztem likwidacji instytucji i etatów. Telewizje regionalne zostały już właściwie pogrzebane, bo środki dostały tylko na koszty stałe. W wyniku decyzji gremiów partyjnych A. Gargas przestała być szefową TVP 1. Wypracowanie modelu mediów publicznych jest bardzo trudne. Trzeba wygrać wybory, żeby zmienić prawo i organizować państwo. W programie samorządowym PiS jest sensowne rozwiązanie – Fundacja Mediów Lokalnych. Tylko muszą one jeszcze dotrwać do utworzenia Fundacji."
Zbigniew Romaszewski jako zrozumiałą określił rezygnację Jana Olszewskiego i Bogusława Nizieńskiego z członkostwa w Kapitule Orderu Orła Białego. Ocenił, że nie mogli zrobić inaczej, kiedy dostali od prezydenta Komorowskiego godzinę na zaopiniowanie kandydatów do odznaczenia. Dodał, że za prezydentury L. Kaczyńskiego obradom kapituł orderów towarzyszyła rzetelna analiza materiałów i refleksja nad kandydatami, choć nawet wtedy raz, czy dwa razy zdarzyło się przyznać odznaczenie Tajnemu Współpracownikowi peerelowskich służb. W jego opinii wynikało to z braku ustawowej możliwości weryfikacji personaliów w zasobach IPN. Wg senatora spośród czterech uhonorowanych w listopadzie 2010 roku – Michnik, Bielecki, Orszulik, Hall – jeden był zaangażowanym TW.
Wicemarszałek Romaszewski odniósł się do wykluczenia Joanny Kluzik – Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak z PiS: "Sytuacja jest niezręczna i szkoda, że tracimy takich ludzi, bo powinniśmy ich raczej przyciągać. Jednak z doświadczenia polityka i działacza podziemnej opozycji wiem, że zawsze obok diagnozy sytuacji należy przedstawić wnioski. Obowiązkiem polityka nie jest tylko kłapać, ale składać konkretne propozycje. Tych nigdy od Migalskiego czy Kluzik nie słyszałem. Za to proponują taktyczną rezygnację z pryncypiów, a to może się zemścić. Kłapanie jest szkodliwe zwłaszcza w trakcie kampanii wyborczej. Polityk powinien mieć świadomość, kiedy się mówi, a kiedy nie. Przypominam sytuację, z tego roku, kiedy zostałem zawieszony, a następnie czasowo wystąpiłem z Klubu PiS. Byłem wręcz oblężony przez dziennikarzy, którzy marzyli, żebym napyskował na Kaczyńskiego. Tymczasem poglądy mamy podobne, a różniliśmy się w drobnej sprawie."
Pod koniec spotkania senator podzielił się refleksją nt. finansowanych przez gminy przedszkoli. Porównał obłędne dążenie do wychowywania dzieci poza rodziną do sytuacji w komunistycznych Chinach. Wyraził zdanie, że tańsze i bardziej właściwe byłoby wynagradzanie matek prowadzących dom. Sceptycznie odniósł się przy tym do zachłanności z jaką samorządy przyjmują nowe kompetencje, nie mając zabezpieczonego finansowania. W jego przekonaniu samorządy dojrzały już do przekazania im większej puli środków na zadania własne.