Oficjalna strona senatora Zbigniewa Romaszewskiego
Spotkanie z mieszkańcami Ostrołęki
Relacja z 13 grudnia 2009 roku
13 grudnia 2009 roku Senator Zbigniew Romaszewski spotkał się z mieszkańcami Ostrołęki.
Senator wspominał wprowadzenie stanu wojennego. Nawiązał do swojej wizyty w Ostrołęce w czasie strajków w 1981 roku. Przypomniał, że ówczesne wystąpienie znalazło się w jego późniejszym akcie oskarżenia.
Wicemarszałek poruszył problem rzekomego ocieplenia klimatu. Z satysfakcją zauważył, że do mediów zaczęły się ostatnio przebijać opinie kwestionujące wpływ człowieka na poziom dwutlenku węgla w atmosferze. Senator mówił: "Dotąd wygłaszający takie tezy naukowcy byli uważani za heretyków, których może nie pali się na stosie, ale na pewno nie daje się pieniędzy na badania (…) Zaczynamy żyć w świecie zabobonu narzucanego przez media, zgodnie z czyimś interesem, niekoniecznie z polską racją stanu".
Zapytany o słuszność decyzji Jarosława Kaczyńskiego z 2007 roku o zerwaniu koalicji rządowej, senator przywołał sytuację po wyborach w 2005 roku. Wówczas do ostatniej chwili ważyło się, czy powstanie koalicja PO-PiS. Platforma jednak uniemożliwiła powstanie rządu zdolnego do realnych zmian w Polsce. Zwyciężyły partykularne interesy i ambicje panów Komorowskiego i Tuska. Intencje członków PiS, mimo oczywistych ambicji i interesów, wicemarszałek nazwał całkowicie czystymi. Wobec takiej postawy PO powstał "zlepek" z LPR i Samoobroną. Wg oceny Zbigniewa Romaszewskiego, po aferze gruntowej, kiedy Leppera poparł Giertych, nie było innej możliwości niż zerwanie koalicji. Dalsze trwanie w tym układzie groziło podzieleniem losu AWS. Tymczasem PiS wciąż stanowi silną, liczącą się opozycję. Partia regularnie otrzymuje w sondażach poparcie ponad 1/4 respondentów. Odrębną kwestią jest wiarygodność badań opinii społecznej. Niemniej PiS ma szansę na powrót do władzy tylko zjednoczone. Senator odwołał się do własnej, nieskutecznej próby zakładania partii „Suwerenność, praca, sprawiedliwość”. Obserwując doświadczenia kilku partii uznał, że rozdrobnienie prawicy nie ma sensu. Wielkim sukcesem nazwał fakt samego istnienia PiS. Powiedział ponadto, że zawsze miał zbliżone cele i założenia z PiS. Za podstawową trudność Zbigniew Romaszewski uznał prowadzenie "szerokich działań programowych, tzn. znalezienie jasnych, przemawiających do społeczeństwa haseł - celów do realizacji i przebicie się z nimi w niechętnych mediach".
Wicemarszałek przypomniał afery z udziałem polityków PO i usunięcie z tzw. komisji hazardowej posłów PiS. Porównał działania przewodniczącego komisji Mirosława Sekuły do sądu, który w procesie KOR wykluczył adwokata Olszewskiego powołując go na świadka. Zauważył, że kolejnym krokiem rządu Tuska może być już chyba tylko aresztowanie b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego, który wykrył złodziei.
Komentując powtarzające się, również w niemieckich mediach, określenia „polskie obozy zagłady”, senator wskazał, że w takich wypadkach nie wystarczą już reakcje dyplomatyczne. Wydawcom należy wytaczać procesy cywilne, domagając się wysokich odszkodowań za zniesławienie. Bo odwoływanie i kolejne sprostowania tracą już sens. Trudno liczyć, zdaniem wicemarszałka, na skruchę ze strony odpowiedzialnych za Holocaust Niemców, albo wspomagających ich Francuzów: "Siedzą cicho, ale powinni się spalić ze wstydu. Nasz rząd w czasie wojny robił, co mógł. Szmalcowników, po wyroku sądu, po prostu rozstrzeliwano".
Zbigniew Romaszewski odniósł się również do kwestii polityki historycznej. Wyraził nadzieję, że rząd PO – PSL nie zrealizuje planu likwidacji IPN, pod pozorem zmian organizacji i struktury. Tymczasem, wg senatora, IPN to jedno z większych osiągnięć rządów AWS. Osiągnięcia naukowe i wydawnicze IPN są niezaprzeczalne: "Tak dobrze wydanych pieniędzy, jak na IPN chyba u nas w kraju nie ma". Powojenna historia Polski jest wyjaśniana przez młodych historyków. Zasób akt wynosi 70 kilometrów teczek, więc wymaga to czasu: "Jednak niech nikt nie śpi spokojnie; jego teczka też się znajdzie". Poczucie zagrożenia ludzi obciążonych życiorysami odzwierciedla sprawa magistranta Zyzaka, autora obszernej biografii Wałęsy. Ten młody człowiek w ogóle nie może znaleźć pracy: "Przerzuca paczki w Tesco; rękami, bo nie potrafi obsługiwać wózka widłowego. Tak nie było nawet w PRL. Nawet w 1968 roku Staniszkis zrobiła habilitację. Dziś naukowcy trzy tygodnie przed wydaniem książki wydają jej miażdżącą ocenę. Stopień bezwstydu niektórych ludzi mnie zaskakuje".
Odpowiadając na pytanie o ogromne odszkodowanie dla Eureko za odstąpienie od roszczeń wobec Skarbu Państwa, senator przywołał prywatyzację z 1999 roku. Wtedy konsorcjum Eureko kupiło udziały w PZU za pieniądze PZU. Przypomniał też naciski na ministra Chronowskiego, który usiłował tę sprawę wyjaśnić. Skandalem nazwał to, że współodpowiedzialna za prywatyzację PZU ówczesna prezes NBP Gronkiewicz–Waltz utrzymywała przed komisją śledczą, że nic się nie stało.
Niejasne przepływy finansowe towarzyszyły także budowie autostrady A2. Zbigniew Romaszewski dysponował dowodami, że spółki zależne inwestora udzielały sobie nawzajem kredytu kupieckiego, a straty pokrywał gwarant, czyli Skarb Państwa. Po ujawnieniu sprawy dokumenty zginęły w tajemniczym włamaniu do mieszkania senatora.
Spadek znaczenia związków zawodowych wicemarszałek uznał za nieunikniony w zglobalizowanym świecie. Inwestorzy przenoszą produkcję tam, gdzie mogą produkować taniej. Na początku lat 90. brakowało w „Solidarności” myślenia perspektywicznego. Nikt nie spodziewał się tak szybkiej utraty wpływów. Wówczas Lane Kirkland z potężnej amerykańskiej centrali związkowej AFL CIO namawiał senatora do utworzenia za ich pieniądze silnej konfederacji związkowej pod wodzą Wałęsy. Wtedy jednak wszyscy zajęci byli budowaniem nowej Polski. Ciężkim ciosem dla „S” był tzw. popiwek, czyli podatek od ponadnormatywnych wynagrodzeń, który zniszczył wiele dobrych zakładów. Stopniowo Związek ulegał rozkładowi, wskutek walk personalnych i politycznych. W opinii Zbigniewa Romaszewskiego bardzo brakuje obecnie skutecznej kontroli pracodawców przez związki. Odprawy, przy likwidacji całych branż, nie są rozwiązaniem problemów społecznych. Brytyjska premier Thatcher postawiła na intensywne szkolenia i zaangażowała zwalnianych górników w budowę autostrad. U nas brakuje takiego podejścia systemowego.
Opracował Ignacy Grodecki