Prawo w Polsce służy jedynie nielicznym
Artykuł zamieszczony w "Fakcie" w dniu 17 lipca 2007 roku
Wytłuszczenia od Redakcji "Faktu":W sądach występują wielkie dysproporcje w orzekaniu odszkodowań dla bogatych i biednychZapomina się o tym, że państwo prawne ma obowiązek urzeczywistniać zasady sprawiedliwości społecznej.Ważne jest prawo formalne, a sprawiedliwość?
Fakt, że występują tak duże dysproporcje w orzekaniu odszkodowań dla ludzi bogatych i zwyczajnych zjadaczy chleba, niezależnie od wagi wyrządzonej krzywdy, pokazuje, w jakim stanie jest prawo w Polsce. Przeprowadzenie czegokolwiek przez sądy w naszym kraju jest niezwykle utrudnione. Zwłaszcza dla zwykłych ludzi. Wymiar sprawiedliwości w Polsce jest bardzo opieszały. Procedury zawsze stwarzają możliwości dziesiątek odwołań, kasacji itd.
Prawo, które funkcjonowało dawniej w zdrowych społeczeństwach, tworzyło się na zasadzie obyczaju i tradycji, było bliskie życiu obywateli. Na jego kształt największy wpływ miały wartości obowiązujące we wspólnocie. Przepisy, które obowiązywały, miały odzwierciedlenie w rzeczywistości. Były też całe dziedziny, których prawo nie musiało regulować, bo regulowały je zasady obowiązujące w społeczeństwie.
W dzisiejszych czasach te przepisy systematycznie eliminujemy i na ich miejsce wprowadzamy bardzo ograniczone i bardzo trudne do zastosowania przepisy prawa formalnego. Doprowadziliśmy do nieprawdopodobnej zupełnie formalizacji prawa. Ono się wyalienowało od społeczeństwa. Zaczyna mieć coraz mniej wspólnego ze sprawiedliwością. Może być kształtowane w dowolny sposób i wcale nie musi być sprawiedliwe. Przebijanie się przez tę sieć przepisów, która nas oplata, jest niezwykle trudne. Mała muszka w tej sieci z całą pewnością ugrzęźnie. Natomiast wielkie bąki bez trudu się przez tę sieć przebijają.
Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej w artykule 2 stanowi: "Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej". Charakterystyczne, że gdy ten artykuł jest cytowany, również w sądach, to te cytaty kończą się na fragmencie: "Rzeczpospolita Polska jest państwem prawnym". I kropka. W ogóle zapomina się o tym, że to państwo prawne ma obowiązek urzeczywistniać zasady sprawiedliwości społecznej. I to właśnie jest obraz naszych instytucji prawnych i naszego społeczeństwa: ważne jest prawo formalne, a sprawiedliwość? Ze sprawiedliwością zawsze - lepiej czy gorzej - jakoś to będzie.
Bez zmiany świadomości społecznej, w tym - a może przede wszystkim - świadomości prawników i sędziów, nie widzę możliwości poprawy. Sejm i Senat może uchwalić kolejne przepisy, nawet najlepsze, ale prawo to nie tylko przepisy. W takiej sytuacji mogą one tylko skomplikować tę siatkę, która Polaków paraliżuje. Dlatego czeka nas wszystkich gigantyczna praca w kształtowaniu, uczeniu społeczeństwa, żeby powróciło do wartości moralnych. Trzeba przywrócić wagę pewnym wartościom etycznym.
Podam przykład: nikt nie jest w stanie wpisać do kodeksu karnego świństwa. Świństwo jest świństwem. Jest oceniane i przez opinię publiczną, i przez zwyczaj. I jeżeli nawet świństwo wpisalibyśmy do jakiegoś kodeksu, to w tym momencie zaczyna być już rzecz nieprawdopodobna. O tym, jak zostanie to ocenione przez sąd, zdecydować może wszystko, tylko nie to, jak ocenia to społeczeństwo. Tymczasem ludzie z natury czasem robią sobie świństwa. I nie będą ich robili tylko wtedy, kiedy spotka się to z potępieniem otoczenia.
Na krótką metę można sytuację nieco poprawić, usprawniając działania sądów, żeby postępowania nie trwały tak długo, jak obecnie. Tu pojawia się jednak problem doboru kadr.
A nie da się ukryć, że mamy w Polsce problem z dobrymi prawnikami.
Podobne problemy występujące w naszym kraju w związku z oderwaniem prawa od sprawiedliwości społecznej pojawia się również w wielu innych krajach naszej tradycji prawniczej, czyli europejskiej, ale kontynentalnej. Dlatego sam w pewnym okresie byłem zwolennikiem rewolucji i przejścia na system precedensowy, taki jaki jest w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Tam w konkretnej sprawie zapada wyrok, który stanowi precedens. Oparty jest na autorytecie sądu, który jest w tych krajach bardzo wysoki, bo budowany przez setki lat. Łatwiej i sprawiedliwiej moim zdaniem można w związku z tym różne sprawy rozwiązać. Teraz taka rewolucja w polskim systemie prawnym jest praktycznie niemożliwa. Ale zaraz po 1989, gdy Polska znajdowała się w momencie szybkiej transformacji, można było to zrealizować i Polska wyglądałaby dziś inaczej. Patrząc na to, co się dziś dzieje w sądach, żałuję, że tak się nie stało.
Zbigniew Romaszewski (67 l.), senator, w PRL opozycjonista, obrońca praw człowieka