Oficjalna strona senatora Zbigniewa Romaszewskiego
Głos prezydenta
Z Senatorem Zbigniewem Romaszewskim rozmawia Ewa Łosińska
Wywiad zamieszczony w "Dzienniku Polskim" 22 sierpnia 2006 roku
Ewa Łosińska: Senat rozpatrzy dziś poprawki do ustawy lustracyjnej przyjętej przez Sejm. Czy zmiany wprowadzone przez senacką Komisję Praw Człowieka zyskają uznanie całej izby?
Zbigniew Romaszewski: Pewien tego nie jest jeszcze nikt. Nadal ścierają się różne argumenty.
E.Ł.: Czy ostateczne głosowanie nad poprawkami senackiej Komisji Praw Człowieka odbędzie się w Senacie dziś czy dopiero jutro?
Z.R.: Sądzę, że w środę. We wtorek będziemy dyskutować nad poprawkami. Wiele osób będzie chciało zabrać głos. Może nawet telewizja będzie transmitować obrady, a wtedy do głosu zapisze się jeszcze więcej osób, więc posiedzenie może się przeciągnąć. Tym bardziej że mogą zostać wniesione kolejne poprawki, bo na tej tematyce wszyscy się przecież znają. Jeśli tak będzie, to znowu musi zebrać się komisja, by te zmiany rozpatrzyć. Potem jeszcze przyjrzy im się Biuro Legislacyjne. To wszystko trwa, zatem głosowanie raczej odbędzie się w środę.
E.Ł.: Na ile udało się przekonać posłów PiS, że to Senat ma rację w sporze o lustrację? Czy posłowie nie odrzucą większości poprawek Senatu i nie wrócą do uchwalonej przez siebie wersji ustawy?
Z.R.: Nie mam pojęcia, jakie będzie ostateczne stanowisko Sejmu. Gdyby jednak posłowie odrzucili nasze poprawki, sądzę, że głos zabierze prezydent. Ma on możliwość skierowania ustawy do Trybunału Konstytucyjnego albo sam może zająć stanowisko. Spodziewałbym się tego, tym bardziej że prezydent Kaczyński jest prawnikiem i byłym opozycjonistą, więc „czuje" te przepisy.
E.Ł.: Z opinii Biura Legislacyjnego Senatu także wynika, iż niektóre przepisy ustawy lustracyjnej w wersji sejmowej - np. sam wymóg starania się o zaświadczenie z IPN przez osobę kandydującą w wyborach - może być sprzeczny z konstytucją, bo ta takich wymogów w przypadku osób ubiegających się np. o poselski mandat nie wymienia.
Z.R.: Nie znam szczegółów tej opinii, ale akurat taka wątpliwość mnie dziwi. Już obowiązują przecież przepisy lustracyjne, w myśl których posłowie czy senatorowie składali oświadczenia dotyczące ich ewentualnej pracy czy współpracy z organami bezpieczeństwa PRL. Nikt nie miał nic przeciwko temu. Rozszerzenie tego wymogu na radnych też uważam za słuszne.
E.Ł.: Komisja Praw Człowieka zapisała w poprawkach także możliwość ubiegania się o zaświadczenie z IPN przez kościoły i związki wyznaniowe, czego nie ma w sejmowej wersji ustawy lustracyjnej. Czy ma to pomóc Kościołowi uporać się z problemem agentów w sutannach?
Z.R.: Nie rozumiem, czemu wniosek, by taki przepis znalazł się w ustawie, posłowie odrzucili. A wiem, że został złożony. Moim zdaniem po prostu, skoro dano możliwość występowania do IPN partiom, związkom zawodowym czy stowarzyszeniom, trzeba umożliwić to także kościołom i związkom wyznaniowym. Mogą z tego korzystać lub nie.