Jak wyjść z zapaści cywilizacyjnej?
Artykuł zamieszczony w "Tygodniku Demokratycznym" 26 sierpnia 1990 roku
Pytanie godne Europejczyka ze strefy kultury śródziemnomorskiej, stanowiące wyraz jego aspiracji i kompleksów. Z aspiracjami można się pogodzić, gorzej z kompleksami oddalającymi nas od upragnionego celu. Świat na nas patrzy i musimy go zadziwić odwagą, mądrością, zaradnością, w każdym bądź razie wyjątkowością. Musimy się podobać. Zachowujemy się trochę jak panna z prowincji na pierwszym balu; ona myśli, że wszyscy na nią patrzą i wszyscy o niej mówią.
W 1980 roku prasa zachodnia popadła w cielęcy zachwyt nad Wałęsą, wobec tego został on bezkrytycznie zaakceptowany przez wszystkie elity. Dziś prasa zachodnia ma do Wałęsy stosunek nieprzychylny, nasze elity popadają również w głębokie frustracje. Nie wypada.
Tak więc pierwszym warunkiem wyjścia z zapaści cywilizacyjnej jest zdanie sobie sprawy z naszego rzeczywistego miejsca w świecie i prowadzenie polityki gospodarczej nie pod kątem Banku Światowego, a pod kątem realnych problemów ekonomicznych kraju. Podobnie nasza polityka zagraniczna winna bardziej dotyczyć najbliższych sąsiadów, łącznie z Rosją, niż podniebnych wyżyn pieriestrojki i konserwacji dwubiegunowego systemu pojałtańskiego. (Zresztą ogromna liczba Polaków zdaje sobie z tego sprawę).
Nasze rzeczywiste atuty to autentyczny, choć dla wielu realistów naiwny etos „Solidarności" i wynikający z niego autorytet w krajach Europy Wschodniej. On właśnie, a nie doraźne meandry polityczne jest nam w stanie zapewnić właściwe miejsce w Europie.
Co w tym celu należy zrobić?
-
Budować demokrację. To rzeczywiście bardzo trudne zadanie dokonać przejścia od systemu totalitarnego . do demokracji i nie mamy prawa zrażać się tym, że w ciągu roku nie osiągnęliśmy takich rezultatów jak Stany Zjednoczone i Francja w ciągu 200 lat.
Demokracja to nie tylko instytucje prawnoustrojowe, ale cała infrastruktura świadomościowo-organizacyjna, której nie sposób zabudować w ciągu krótkiego czasu. Społeczeństwo musi uwierzyć, że jest suwerenem i należy mu pomóc tworzyć instytucje umacniające tę rolę. Samorządy, partie polityczne, stowarzyszenia, fundacje, prywatna przedsiębiorczość — to wszystko musimy zbudować i to wymaga czasu. - Zadbać o problemy organizacji we wszystkich dziedzinach życia gospodarczego, społecznego i politycznego, Jest rzeczą zaskakującą, że nowy system polityczny może funkcjonować w strukturach organizacyjnych wyrosłych na gruncie totalitarnym, stworzonych dla kontroli społeczeństwa. Odpowiadając na doraźne potrzeby nikt nie zdążył postawie sobie pytania: a jak moja instytucja winna być zorganizowana, aby lepiej wypełniała ciążące na niej zadania.
- Ograniczyć tendencje etatystyczne i stworzyć warunki dla rzeczywistego rozwoju inicjatyw społecznych. W chwili obecnej naszym największym, jeśli nie jedynym kapitałem jest zaradność i przedsiębiorczość. Kłopotliwe i żenujące dla nas takie zjawiska, jak handel w Zachodnim Berlinie czy handel straganowy przed sklepami są wyrazem tej żywotności i należy myśleć jak mądrą polityką państwową nadać im cywilizowane formy.
- Polskie elity umysłowe w niczym nie ustępują zachodnim swoim poziomem, a jeśli chodzi o bardzo ważne doświadczenia okresu totalitaryzmu, to niewątpliwie je przewyższają. Intensywna nauka języków, wymiana kulturalna i naukowa, a nawet zwykła turystyka — to te elementy, które w naturalny . sposób, przy pomocy szerokich rzesz społecznych przenoszą akceptowalne do-świadczenia krajów zachodnich na nasz grunt i wcielają je nie w sferę koncepcji, ale w sferę obyczaju. To też jest długi i trudny proces, ale za to naprawdę trwały.
Dr Zbigniew Romaszewski
Senator, członek OKP