Ustawa o ratyfikacji Traktatu z Lizbony
zmieniającego Traktat o Unii Europejskiej
i Traktat ustanawiający Wspólnotę Europejską,
sporządzonego w Lizbonie dnia 13 grudnia 2007 r.

8. Posiedzenie Senatu VII kadencji, 2 kwietnia 2008 roku

 

W debacie nad ratyfikacją traktatu Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski był sprawozdawcą Klubu Senatorskiego Prawa i Sprawiedliwości. Senator zwrócił uwagę, na fakt, że wokół Traktatu nie odbywała się w praktyce żadna dyskusja merytoryczna. Senator przypomniał, że ratyfikacja traktatu lizbońskiego wzbudza liczne kontrowersje i należałoby wskazać, skąd brały się wątpliwości i jakie niepokoje mogą towarzyszyć traktatowi.

Wicemarszałek Romaszewski mówił dalej:

Stajemy przed pewnym dylematem skuteczności, efektywności i stabilności. Trzeba zauważyć, że integracja nie powstaje na papierze, integracja to proces społeczny, a procesy społeczne trwają znacznie dłużej niż pisanie ustaw. Musimy sobie zdawać sprawę, że integracja Wspólnoty Europejskiej, a następnie Unii Europejskiej, to 50 lat, i to 50 lat wspierane prawem stanowionym w bardzo wąskim zakresie prawa gospodarczego.

Dziś stajemy przed zupełnie innym, zupełnie nowym problemem. Dziś Unię Europejską stanowi dwadzieścia siedem państw i pewnie dużo więcej narodów. Są to narody o zupełnie różnych tradycjach, o zupełnie różnym stopniu rozwoju cywilizacyjnego i o zupełnie różnym poziomie materialnym. Stwarza to szczególne niebezpieczeństwo, budzi szczególne troski, aby proces zapoczątkowany przez Adenauera, Schumana, De Gasperiego nie znalazł się w ślepej uliczce. Należy z najwyższą ostrożnością dążyć do przyspieszania tego procesu, ponieważ poza prawem stanowionym istnieje prawo zwyczajowe, a stanowienie prawa zwyczajowego to zupełnie inny proces. Podstawową obawą, którą w tej sprawie mamy, jest to, że procesy mogą przebiegać na tyle szybko, że doprowadzą do powstania konfliktów, do niezrozumienia. Historia Europy doskonale to przecież potwierdza. Nie chcę wspominać, ale mamy świeżo w pamięci kochające się narody Jugosławii. Ta miłość była zadekretowana w konstytucji. Okazało się, że to zbyt słaby element integrujący, kiedy doszło do realizacji zasad wolności.

Zróżnicowanie cywilizacyjne, tradycje narodowe, a także stopień rozwoju gospodarczego stwarzają różne problemy, stwarzają różne możliwości rozwoju. Czym innym jest gospodarka krajów rozwiniętych, czym innym jest gospodarka krajów rozwijających się. Pomysł, że tego rodzaju gospodarki mogą być rządzone tymi samymi prawami, to niewątpliwie nieporozumienie. Mówiąc na zupełnie konkretnym, prostym przykładzie, kraje bogate, o dużym doświadczeniu gospodarczym, o dużym kapitale, mogą bardzo łatwo uzyskiwać hegemonię w gospodarce. Powołam się tu nasz przykład, na właściwie eliminację handlu detalicznego w Polsce poprzez wielkopowierzchniowe hipermarkety. To są problemy małych państw, to są problemy społeczeństw ubogich, to jest to, co musi budzić troskę.

Czy akcesja do Unii Europejskiej przynosi korzyści? Jest to poza dyskusją. Rolnictwo, korzystające z daleko idących subwencji, infrastruktura - wystarczy wyjechać z Warszawy i zobaczyć, co się buduje, i to w dużej mierze przy pomocy środków europejskich. Jeżeli chcemy, możemy pojechać dalej, bo jesteśmy w strefie Schengen. Sądzę, że warunki te powodują, że polskie społeczeństwo w ogromnej większości akceptuje uczestnictwo w Unii Europejskiej.

Jakie istnieją zagrożenia? Zagrożenia rzeczywiście istnieją i muszą budzić uzasadnione wątpliwości, w szczególności w kraju, który miał bardzo różne doświadczenia i przez 50 lat nie dysponował niepodległością, suwerennością.

Chciałbym zwrócić uwagę na jedno: w tej chwili ratyfikujemy traktat lizboński. Ale na prawo europejskie składa się nie tylko prawo traktatowe i to jest pewien problem. W Traktacie uznajemy również orzecznictwo Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. Tu, w związku z aktywizmem sędziowskim, grozi nam poważne niebezpieczeństwo. To jest problem nie tylko Unii Europejskiej, ale również Polski, Stanów Zjednoczonych, świata; problem aktywizmu sędziowskiego, kiedy sędziowie tworzą prawo i myślą, że nie zawsze to, co my podpisujemy, co my widzimy w traktatach, staje się prawem obowiązującym, że możemy wychodzić poza umowy traktatowe. To jest ten problem, który w jakiś sposób w naszym porozumieniu, porozumieniu pana premia i pana prezydenta, udało nam się rozwiązać, przyjmując odpowiednią uchwałę. Wydaje mi się, że w tej chwili podpisanie protokołu brytyjskiego, wnoszącego zastrzeżenia do stosowania Karty Praw Podstawowych, stanowi dla nas pewne zabezpieczenie przed ingerencją Trybunału w sprawy, które powinny pozostać w naszej gestii, w sprawy dotyczące, po pierwsze, prawa zwyczajowego, po drugie, prawa własności. My musimy doskonale zdawać sobie sprawę, że prawo własności, obowiązujące w krajach, w których obowiązywało przez cały czas, jest zupełnie innym prawem własności niż prawo kraju, który przeżywał i w gruncie rzeczy nadal przeżywa transformację gospodarczą. I myślę, że niezrozumienie tych problemów daje się zauważyć, daje się odczuć w orzecznictwie, zarówno trybunału luksemburskiego, jak i trybunału strasburskiego. Po prostu panowie sędziowie nie bardzo wiedzą, czym tak naprawdę był socjalizm i co było czyje. Nie, tu prawa własności nie było, i my sami musimy wypracować podejście do tych problemów. Myślę, że podpisanie protokołu brytyjskiego, jak również uchwała Sejmu stwierdzająca, że może to zostać podważone dopiero podwójną większością, stanowią pewne zabezpieczenie w tej kwestii. Podobnie zaakceptowanie protokołu z Joaniny i uzależnienie ewentualnej jego zmiany od podwójnej większości w Sejmie i w Senacie stanowią zabezpieczenie traktatu. Pozwala to również zachować system nicejski praktycznie do roku 2017.

Musimy sobie zdawać sprawę, że nasze dzisiejsze posiedzenie to posiedzenie ogromnej wagi, bo w gruncie rzeczy powstaje pewien nowy twór, organizacja międzynarodowa o bardzo szerokich uprawnieniach, i nasza decyzja będzie miała znaczenie niewątpliwie przez pokolenia. Musimy sobie zdawać sprawę, że jest ona w jakiś sposób naszym wspólnym dziełem. Bo jest to traktat negocjowany przez premiera Kaczyńskiego, przez prezydenta Kaczyńskiego i podpisany przez premiera Tuska. Tak więc wszyscy w jakiś sposób uczestniczyliśmy w przygotowaniu tego traktatu.

Przechodząc do wniosków, chciałbym powiedzieć, że budowanie atmosfery zaufania na wczorajszym posiedzeniu, zarówno przez prezydenta Kaczyńskiego, jak i premiera Tuska, a także przyjęcie uchwały zabezpieczającej, odpowiadającej na wątpliwości, które wnosiło Prawo i Sprawiedliwość, stanowią bardzo istotną przesłankę decyzji podjętej przez klub. Klub Prawa i Sprawiedliwości podjął decyzję o poparciu ratyfikacji traktatu z Lizbony, z zachowaniem możliwości pozostania wiernym własnym przekonaniom.

Więcej o dyskusji nad tym punktem na stronie Senatu RP.
patrz: stenogramy posiedzeń > 8 posiedzenie > ctrl + F > Zbigniew Romaszewski > pkt. 1