Ustawa w sprawie budżetowej subwencji dla partii politycznych

31. Posiedzenie Senatu VII kadencji, 21 kwietnia 2009 roku

 

Był to poselski projekt ustawy wniesiony przez posłów z klubu SLD. Pierwotnie Sejm pracował nad projektem Platformy Obywatelskiej, ale projekt ten upadł z przyczyn proceduralnych po serii kompromitujących pomyłek posłów kolaicji rzządowej (PO – PSL). Ustawa wprowadza zmiany zasad wykorzystywania środków finansowych pochodzących z subwencji z budżetu państwa na propagowanie statutowej działalności partii politycznych oraz zmiany zasad ustalania wysokości rocznej subwencji dla danej partii politycznej albo koalicji wyborczej.

Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski wziął udział w części debaty poświęconej zadawaniu pytań sprawozdawcom. Pytał: „skąd się wziął pomysł (zupełnie mnie to zaskakuje) ograniczania możliwości zamawiania ekspertyz. Może mi panowie to wyjaśnią. (…) Ale kto mógł wymyślić, że tylko z instytucjami można zawierać kontrakty? To po prostu zdumiewa.”

Zabierając głos w debacie Senator Zbigniew Romaszewski mówił: „Muszę powiedzieć, że z pewnym zażenowaniem mówię o tej ustawie. Trudno nie odczuwać zażenowania, kiedy dla celów czysto PR-owskich produkuje się ustawy, bo innej roli ta ustawa nie pełni, co zresztą wielokrotnie podkreślali sprawozdawcy. Propaganda, najważniejsza rzecz to propaganda. Tak racjonalnie patrząc, to jest 1/10 promila budżetu, 1/10, mniej więcej tyle jest oszczędności. A przy okazji likwidujemy system konstytucyjny. Likwidujemy art. 2, na który wielokrotnie się powoływaliśmy. Państwo prawa? Gdzie ono jest? Gdzie pewność prawa? Gdzie ochrona praw nabytych? Gdzie ochrona ekspektatyw? Gdzie ochrona interesów w toku, zakres retroakcji? Nawet vacatio legis nie chciało się zapisać. Ta ustawa w moim przekonaniu ma chyba tylko jedną zaletę - taką, że nakazuje partiom przekazać pieniądze z dotacji na fundusz ekspercki. No, gdyby Platforma wydawała więcej na ekspertów, na pewno byśmy takiej ustawy nie dostali. To, co tutaj mamy, jest po prostu żenujące.

A dlaczego by nie czynić dalszych oszczędności, szerszych? Proszę państwa, skoro jeszcze nie mamy 30 kwietnia, to może byśmy w trybie pilnym przyjęli ustawę, że na przykład... Bo to nieprawda, że instytucje pozarządowe nie żyją z dotacji, instytucje pozarządowe, publiczne, dostają 1% odpisu z PIT. No, jakbyśmy nie dali im tego 1%, tylko napisalibyśmy dzisiaj, że damy 0,7% albo 0,5%, to byłyby z tego poważniejsze pieniądze, bo dochody z PIT są mniej więcej rzędu 100 miliardów. 1% to 1 miliard, gdybyśmy dali tylko pół procenta, to byłoby 500 milionów zysku. A jak demokracja by się nam podniosła! Jaki świetny przykład. I dokładnie te same błędy byłyby popełnione. Dokładnie te same błędy, ale tu rozpętana jest burza. Po prostu rozpętuje się populistyczną burzę wokół partii politycznych, wokół polityki. Władza ustawodawcza jest w ogóle niepotrzebna, jest po prostu zbyteczna, wystarczyłaby władza wykonawcza i władza sądownicza. My jesteśmy zupełnie niepotrzebni. A partie polityczne? Po co? W małym gronie znacznie łatwiej dobijać interesu. Ostatnio było takie sympozjum – odbywało się tutaj, w parlamencie – na którym mówiono o ograniczeniu uprawnień posłów do wnoszenia głupich poprawek, o stabilności prawa, itd., tak to się nazywa, o przewidywalności prawa. Po co jest właściwie ta Izba? Wystarczyłaby władza wykonawcza. Na dodatek dzieją się jeszcze rzeczy dosyć, powiedziałbym, dziwne. Mnie to naprawdę zdumiewa, kto to wymyślił i po co, żeby finansowanie ekspertyz odbywało się drogą umów i porozumień zawieranych przez partię polityczną z wyspecjalizowanymi organizacjami oraz instytucjami. Będziemy teraz jeszcze partiom wyznaczać, z kim mają zawierać umowy o ekspertyzy. Bardzo ciekawy pomysł. I to muszą być instytucje, a jakże, jak za dawnych czasów. Bardzo dobry pomysł. No cóż, to nie jest kwestia pieniędzy. To nie jest w końcu takie ważne.

Tak z punktu widzenia opozycji – dla nas tak naprawdę nie ma lepszego rozwiązania niż poprzeć tę ustawę bez poprawek. Nie ma lepszego rozwiązania, bo ona przed żadnym trybunałem nie jest w stanie się utrzymać. Państwo doskonale zdajecie sobie z tego sprawę. Tę ustawę można tylko ewentualnie próbować ratować i w tym kierunku poszła Komisja Praw Człowieka, po to, ażeby po prostu oszczędzić nam wstydu. Ja do tych poprawek wniesionych przez Komisję Praw Człowieka mam tutaj tylko jedno zastrzeżenie, a właściwie dwa zastrzeżenia. Jedno zastrzeżenie dotyczy tego nadmiernego optymizmu. Jeżeli my napiszemy, tworząc tę tabelę do wyliczania, że druga, trzecia i czwarta kwartalna rata za 2009 r. wypłacana będzie w wysokości obliczonej w sposób określony w ust. 1, to oczywiście w dalszym ciągu będzie funkcjonować retroaktywność, bo nie wyobrażam sobie, żeby w przypadku tej ustawy procedowanie skończyło się przed wejściem w drugi kwartał. Po prostu nie ma takiej możliwości. Jeżeli uwzględnimy poprawki, które wniesiemy, jeżeli uwzględnimy procedury sejmowe, jeżeli uwzględnimy jeszcze to, że prezydent niewątpliwie odeśle to do Trybunału – bo na pewno to zrobi, nie ma możliwości, żeby tego nie zrobił – to już właściwie mamy załatwiony drugi kwartał. Wydaje mi się, że gdyby to zmienić, to ograniczenia dotyczące retroaktywności, dotyczące pewności obrotu, byłyby w każdym razie dużo mniejsze niż przy tej ustawie, która w tej chwili została przedłożona.

Wysoka Izbo! Muszę powiedzieć, że w tym momencie, kiedy dostaliśmy taką ustawę, to nas ominęła jedna niezwykle ciekawa rzecz. My sobie właściwie nie powiedzieliśmy – a warto byłoby kiedyś na ten temat podyskutować – po co są partie, dlaczego są partie i jak je finansować. Bo pomysł, że demokracja może funkcjonować bez partii i że partie mogą być finansowane albo za darmo, albo spod stołu, to, przepraszam, nie jest dobry pomysł.

Dziękuję bardzo.”

Więcej o dyskusji nad tym punktem na stronie Senatu RP.
patrz: stenogramy posiedzeń > 9 posiedzenie > ctrl + F > Zbigniew Romaszewski > pkt. 10