O działalności lobbingowej

86. posiedzenie Senatu - 19, 20, 21 i 22 lipca 2005

 

Senator Romaszewski wnioskował o odrzucenie ustawy jako szkodliwej i nie pasującej do systemu prawa polskiego. Projekt jest jednym z przykładów wyrywkowego przenoszenia do Polski rozwiązań stosowanych w USA, gdzie takie ustawodawstwo jest konieczne, ponieważ osoby prawne (w tym koncerny) korzystają ze swobód obywatelskich osób fizycznych, więc istnieje potrzeba rozróżnienia kto w czyim imieniu się wypowiada czy we własnym czy w imieniu koncernu. W prawie polskim istnieje rozbudowany system konsultacji społecznych, zagwarantowany choćby w art. 63 Konstytucji, który daje obywatelom prawo składania petycji, wniosków i skarg w interesie publicznym, własnym lub innej osoby. Zagwarantowane jest również prawo do uzyskiwania informacji. Należałoby się zastanowić, jak tworzyć informację o procesie legislacyjnym, ażeby była dla wszystkich dostępna i żeby obywatele mogli w odpowiedni sposób reagować. W konsultacjach może uczestniczyć nawet stowarzyszenie zwykłe rejestrowane wyłącznie przez zawiadomienie starosty. Z naturalnym lobbingiem prowadzonym legalnie, w ramach obowiązującego prawa o konsultacjach społecznych, mamy do czynienia na co dzień, na przykład ostatnio w sprawie ustawy o adwokaturze.

Jedynym dostrzegalnym sensem ustawy lobbingowej - mówi senator - jest wprowadzenie możliwości legalnego materialnego zdyskontowania swoich kontaktów osobistych przez byłych parlamentarzystów, wyższych urzędników i osoby publiczne - ustawa ta da im możliwość wystawienia faktury za wykorzystanie swoich znajomości.

Ustawa mówi wyłącznie o lobbingu wokół stanowienia prawa, a nie dotyka w ogóle spraw gospodarczych. Wiemy jak rozwijał się lobbing wokół zakupu F-16 - wizyty na szczeblu państwowym, na szczeblu ambasadorów. Lobbing był prowadzony w sprawie prywatyzacji PZU, w sprawie przejęcia sektora paliwowego. Takich lobbingów ustawa nie normuje, a transakcje opiewają na miliardy - zauważa senator Romaszewski.

Praktycznym problemem jest niemożność rozróżnienia, czy mamy kontakt z wyborcą, czy z lobbystą. Do posłów i senatorów przychodzi wiele listów i e-maili dotyczących konkretnych ustaw i odbywa się wiele naturalnych spotkań, wynikających z ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora i taki kontakt z wyborcami powinien koniecznie mieć miejsce, trzeba jednak uważać żeby nie został on zastąpiony kontaktami z płatnymi lobbistami - twierdzi Romaszewski.

Więcej o dyskusji nad tym punktem na stronie Senatu RP.
patrz: stenogramy posiedzeń > 86 posiedzenie > ctrl + F > Zbigniew Romaszewski > pkt. 2