Ratyfikacja Konwencji o Prawach Dziecka

33. pos. Senatu RP w dniu 5 października 1990 roku

 

Co do treści merytorycznych, Konwencja o Prawach Dziecka zastrzeżeń nie budzi. Senator Romaszewski wskazał natomiast na problem natury ustrojowej i konstytucyjnej. Byłaby to decyzja precedensowa - pierwszy akt ratyfikacyjny dokonany przez Parlament. Parlament ratyfikował dotychczas tylko jedną ustawę, przypomniał Senator, o Układzie Warszawskim, nie wiadomo zresztą, dlaczego. Teraz problem pojawia się po raz drugi. Wynika on z uregulowań konstytucyjnych, które ratyfikowanie umów międzynarodowych powierzają prezydentowi, Jeśli pociąga to za sobą zobowiązania finansowe bądź zmiany ustawodawcze, wymagana jest zgoda Parlamentu. Prezydent zwrócił się o ratyfikację Konwencji o Prawach Dziecka do Sejmu. Sejm podjął decyzję najmniej szczęśliwą. Wyraził opinię na temat Konwencji aż w dwóch aktach prawnych. W pierwszym, który jest ustawą, wyraził zgodę na dokonanie ratyfikacji przez Prezydenta RP, a w drugim, w formie uchwały wniósł zastrzeżenia do ratyfikowanej Konwencji i złożył pewne deklaracje. Stworzyło to skomplikowaną sytuację prawną, w której właściwie nie wiadomo, w jaki sposób miałby się w ten proces ratyfikacyjny włączyć Senat. Czy również w formie uchwały? I co by się wówczas stało?

Tryb postępowania z ustawami jest w pełni uregulowany – przypomniał Senator. Sejm przedstawia ustawę, Senat wprowadza do niej zmiany, po czym ustawa wraca do Sejmu, który poprawki Senatu może odrzucić lub przyjąć. Tak są procesowane ustawy. Natomiast odnoszenie się przez Senat do uchwał Sejmu jest bezprzedmiotowe. Senat mógłby przyjąć uchwałę, tylko że wtedy na biurku prezydenta, poza ustawą Sejmu zezwalającą na ratyfikację, pojawiłyby się dwie uchwały: Sejmu i Senatu i prezydent musiałby arbitralnie wybrać z obu uchwał zastrzeżenia, które uwzględnia i wnieść je do aktu ratyfikacyjnego.

Kolejna kwestia, na którą zwrócił uwagę Senator Romaszewski, to sprawa obowiązywania umów międzynarodowych na gruncie prawa wewnętrznego. O ile Konstytucja Marcowa w tej sprawie nie wypowiadała się, to orzecznictwo Sądu Najwyższego przed wojną uznawało ratyfikowanie umowy międzynarodowej na równi z ustawami. To uregulowanie znalazło potwierdzenie w Konstytucji Kwietniowej, a sytuacja uległa zmianie dopiero po wojnie. W związku z konwencjami MOP i sprawami związkowymi orzeczenie Sądu Najwyższego jest takie, że uregulowania umów międzynarodowych, konwencje międzynarodowe automatycznie nie stanowią elementów prawa wewnętrznego.

Planujemy przywrócenie w Konstytucji stanu przedwojennego – kontynuował Senator Romaszewski. Wtedy droga ratyfikowania Konwencji zaproponowana przez Sejm też jest skomplikowana, ponieważ z jednej strony mamy akt rangi ustawowej, ratyfikowany przez Sejm, czyniący Konwencję elementem prawa wewnętrznego, z drugiej zaś – uchwałę Sejmu, czy akt ratyfikacji wnoszony przez prezydenta, a więc akty niższego rzędu, dotyczące zasadniczych praw obywatelskich, które stają się w ten sposób przedmiotem arbitralnych decyzji pozaustawowych.

Kierowana przez Senatora Romaszewskiego Komisja Praw Człowieka i Praworządności stanęła na stanowisku, że zgoda Senatu, Sejmu, Parlamentu, musi mieć rangę ustawy i wobec tego zastrzeżenia wnoszone w akcie ratyfikacyjnym muszą znaleźć się w ustawie. Komisja zaproponowała, aby Senat wniósł poprawki do ustawy sejmowej, dodając zapis, iż Konwencja łącznie z treścią zastrzeżeń ma moc prawa obowiązującego na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej.