Ustawa o szkolnictwie wyższym oraz o tytułach i stopniach naukowych

30. pos. Senatu RP w dniu 2 sierpnia 1990 roku

 

Senator Romaszewski stanowczo opowiedział się za likwidacją Centralnej Komisji Kwalifikacyjnej jako tej, która nie posiada racji bytu. Nie posiada go nie tylko ze względu na złą tradycję i skład personalny, ale również funkcje, które miałaby spełniać. Nie warto ustosunkowywać się do osiągnięć tej komisji z powodu jej skandalicznych decyzji. Nie była w stanie uchronić Belwederu przed tłumami o najdziwniejszych kwalifikacjach, które wlewały się do funkcji profesorskich. Nie sądzę, żeby taka była jej rola i żeby taki był jej sens - dowodził Senator. Kompetencje Centralnej Komisji Kwalifikacyjnej mogłyby spokojnie pozostać w rękach samorządnych uczelni, które, podejmując decyzje w sposób odpowiedzialny, budowałyby swój autorytet.

Poziom niektórych polskich uczelni wyższych nie dorasta do poziomu uczelni europejskich, ale poziom uczelni jest zróżnicowany na całym świecie. I na całym świecie bez udziału Centralnej Komisji Kwalifikacyjnej wszyscy uczeni wiedzą, że doktorat z Harwardu jest wart więcej niż doktorat z uniwersytetu stanowego, na przykład w Montanie. To samo dotyczy Polski. Jeśli dojdziemy wreszcie do konkursów, to każdy będzie wiedział, że czym innym jest doktorat Uniwersytetu Jagiellońskiego niż doktorat nawet najbardziej zasłużonej uczelni prowincjonalnej. Można to pozostawić zdrowemu rozsądkowi tych, którzy będą decydowali o obsadzie stanowisk. Musimy dążyć do podnoszenia poziomu uczelni prowincjonalnych i doprowadzi do tego ten sam mechanizm a nie Centralna Komisja Kwalifikacyjna. Budowanie instytucji centralnych jest jakimś smutnym reliktem poprzednich czasów.

Druga sprawa, którą podniósł Senator Romaszewski, to samorząd studencki. Cały ruch walki z systemem totalitarnym w ogromnej mierze opierał się właśnie na studentach. Korzystaliśmy z ich poparcia - mówił Senator. Fakt, że prowadziliśmy kampanię wyborczą, jest również zasługą tych młodych, którzy działali na naszą rzecz. Ci młodzi mieli właściwie jeden poważny problem i to on włączał ich do naszego ruchu: problem samorządności uczelni i roli organizacji studenckich na uczelniach. Dług wobec nich musimy spłacić. I w związku z tym jestem, po pierwsze, przeciwny skreślaniu art. 157 nadającego osobowość prawną samorządom studenckim, po drugie, nie bardzo rozumiem ust. 6 art. 156, który w niezmiernie zawoalowanej formie właściwie odbiera prawa samorządom studenckim i więcej im odbiera niż daje, czyniąc samorząd studencki całkowicie fikcyjnym. Senator Romaszewski zaproponował zapis, który taką fikcję wyeliminuje.