Oświadczenie w sprawie
wystąpienia z Klubu Parlamentarnego PiS
Wydane 15 lutego 2010 roku
W dniu dzisiejszym podjąłem decyzję o wystąpieniu z klubu parlamentarnego PiS. Decyzję taką podjąłem ponieważ zasadniczo nie zgadzam się ze stosowaniem zasady wymuszania i zastraszania, jako sposobu budowania politycznej jedności. Metoda ta obecnie powszechnie stosowana w największych polskich ugrupowaniach politycznych jest tym, czego nie mogę zaakceptować mając w pamięci atmosferę towarzyszącą większości mojego życia, które upłynęło w PRL. Niezależnie od konsekwencji przeciwstawiałem się temu po to, by każdy mógł posiadać własne poglądy i mógł je swobodnie wyrażać.
Podejmując decyzję o poparciu przez klub PiS-u uchylenia immunitetu sen. Piesiewiczowi, nikt nie próbował poznać szczegółowo aspektu karnego sprawy, znali go tylko nieliczni członkowie Komisji Regulaminowej, nikt również nie próbował skorygować merytorycznie mego stanowiska. Dostałem polecenie jak mam się zachować. Tabloidalna oczywistość skandalu obyczajowego przysłoniła aspekt prawno karny o którym miał się wypowiadać Senat.
W moim życiu broniłem zgodnie ze swoimi przekonaniami wielu ludzi i bynajmniej nie byli to senatorowie. I nie zgadzam się by niezależnie od tego czy mam rację, czy też się mylę, ktoś bez dyskusji, arbitralnie i odgórnie zakazywał mi przedstawiania swoich przekonań.
Zawieszenie mnie w prawach członka klubu parlamentarnego PiS (karze nie znanej regulaminowi klubu PiS) nie potrzebowało ani mojej obecności, ani wyjaśnień.
Dziś w Polskim życiu publicznym ludzie zbyt często boją się mówić co myślą i boją się bronić swoich racji. Posłowie są zmuszani do posłuszeństwa obawą, że kierownictwo nie umieści ich na listach wyborczych, działacze lokalni obawiają się, że za nieposłuszeństwo władza zwierzchnia uniemożliwi im aktywność i załatwianie spraw publicznych, na których im zależy, ludzie mający swoje zdanie obawiają się utraty pracy "o ile podpadną".
Jestem przekonany że w ugrupowaniu, które tak jak PiS ma ambicję zdobycia władzy w wyborach powszechnych, musi być miejsce na wiele poglądów i postaw, a decyzje powinny być ucierane a nie wymuszane. Partyjna dyscyplina bez której trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie współczesnych ugrupowań parlamentarnych, to jednak nie koszary, gdzie za niesubordynacje dostaje się "koszarniaka".
Moi wyborcy, którzy przez dwadzieścia lat, siedmiokrotnie powierzali mi w wyborach większościowych mandat senatora, wybierali mnie zapewne także dlatego, że prezentuję pewną konsekwentną postawę, w której mieści się odwaga głoszenia swoich poglądów. Słusznych bądź niesłusznych, czasami mało pragmatycznych – ale moich.
Decyzję o wystąpieniu z klubu PiS podejmuję z ciężkim sercem, bo bliski mi jest program reprezentowany przez to ugrupowanie stawiający sobie za cel wypracowanie wysokiej pozycji Polski w Unii Europejskiej, jako reprezentanta krajów byłego bloku postkomunistycznego, wzmocnienie autorytetu państwa narodowego jako wspólnoty, polityka historyczna, wsparcie dla małej i średniej przedsiębiorczości, ograniczenia narastającego rozwarstwienia społecznego i nierówności szans, traktowanie ochrony zdrowia i edukacji nie jako przedmiotu obrotu rynkowego, ale jako jednego z podstawowych zobowiązań państwa wobec jego obywateli. Moje poglądy nie ulegną koniunkturalnej zmianie.
Mam jednak także bardzo głębokie przekonanie, ze Polska jest sobie w stanie poradzić z problemami współczesnego świata, tylko wówczas jeśli będzie krajem ludzi wolnych, których reprezentanci sami siebie będą traktować poważnie i podmiotowo, a nie działać "na rozkaz".
Nadal pozostaję z wielka sympatią i szacunkiem dla wielu moich klubowych kolegów i deklaruję, że o ile uznają korzystanie z mojego doświadczenia za możliwe i stosowne, to zawsze służę pomocą w sprawach, które i dla mnie i dla nich są ważne.
Zbigniew Romaszewski
Senator RP
Warszawa, 15 lutego 2010 roku.