Mamy państwo słabe i bardzo nieudolne
To efekt wielu lat przekreślania jego różnych uprawnień
Artykuł opublikowany w "Fakcie", 5 sierpnia 2009 roku
To, co się dzieje wciąż w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, jest zupełnie nieprawdopodobne. Cztery ofiary śmiertelne w wyniku tajemniczych samobójstw, kradzieże akt. To są niewątpliwie zorganizowane działania. A fakt, że dotąd nie potrafimy sobie z tym poradzić, świadczy dobitnie o tym, jak słabe jest nasze państwo - zwłaszcza wymiar sprawiedliwości.
Jestem przekonany, że istnieje jakiś nieformalny związek, mający ewidentne powiązania ze światem przestępczym, który potrafi skutecznie blokować śledztwo. Ma więc jakieś wpływy w organach państwa. A dzieje się to w sytuacji, gdy jest polityczna zgoda co do konieczności rozwikłania tej sprawy. Trwa szeroko zakrojone śledztwo, powstała sejmowa komisja śledcza, jest też zainteresowanie i nacisk opinii publicznej. Najwyraźniej nie powstrzymuje to jednak przestępców, wciąż dochodzi do skandalicznych wydarzeń. To dodatkowo świadczy o słabości państwa.
Zbieramy owoce wieloletnich działań na rzecz jego ograniczania, przekreślania jego różnych uprawnień i instrumentów, podważania jego znaczenia. Donald Tusk po dojściu do władzy, mimo wysokiego poparcia, również jest bezradny. Nawet jeśli się bardzo chce, nie ma możliwości skutecznego działania państwa. Wszystko rozbija się o niezwykle zbiurokratyzowane procedury, nieformalne zależności, brak dyscypliny pracowników różnych instytucji publicznych. W efekcie państwo nie jest w stanie zapewnić nawet tak podstawowej sprawy, do czego zostało powołane, jak bezpieczeństwo, jest bezradne wobec przestępców - nie mówiąc już o innych kwestiach.
Największe ognisko słabości państwa to niestety wymiar sprawiedliwości. To powinien być kościec sprawnego państwa, ale w Polsce jest on od lat w głębokim, permanentnym kryzysie. Został w gruncie rzeczy albo nieformalnie sprywatyzowany, albo przeszedł w ręce korporacji. To sytuacja wyjątkowa w skali całego cywilizowanego świata. Co gorsza, zaczął się już proces rozdzielania funkcji prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości. To dalszy krok na tej drodze. Wcale nie zwiększy niezależności prokuratury od nacisków polityków, a tylko z pewnością pogłębi jej nieudolność.
Porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika miało miejsce w 2003 r., gdy państwo było w apogeum kryzysu. Wtedy właściwie jawnie działały różne "grupy trzymające władzę", mające często powiązania ze światem przestępczym. W następnych latach, zwłaszcza w 2005-2007, zostały na szczęście poważnie ograniczone. Choć nie ma wątpliwości, że mimo iż zeszły znowu do podziemia, wciąż starają się wpływać na państwo, czy załatwiać jego kosztem swoje interesy. Dziś znowu zwietrzyły swoją szansę i zaczynają podnosić głowę. Stanowią duże zagrożenie, ale wciąż mam jednak nadzieję, że nie uda im się powrócić do wpływów sprzed paru lat.
Moja nadzieja bierze się stąd, że jednak poprawiła się w ostatnich latach praca policji. Wciąż pozostawia wiele do życzenia, ale jednak zmniejsza się przestępczość i rośnie jej wykrywalność. Jeżeli jednak nie weźmiemy się za gruntowną naprawę państwa, nawet te nieśmiałe pozytywne trendy mogą się odwrócić. Dlatego należy zająć się przede wszystkim właśnie naprawą wymiaru sprawiedliwości. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie może być własnością korporacji. Powinien służyć obywatelom, a tak nie jest. Z tego powodu dzieją się tam często skandaliczne rzeczy. To wyzwanie przede wszystkim dla ministra sprawiedliwości. Bo to on jest politycznie odpowiedzialny za to, co się dzieje w podległej mu dziedzinie.
Sprawa Olewnika zwraca nam uwagę także na to, co się dzieje w tzw. Polsce lokalnej, tam gdzie nie ma bezpośredniego zwierzchnictwa władzy centralnej. W pewnych dziedzinach wymiar sprawiedliwości, a więc państwo, po prostu tam nie działa.
Dobrym przykładem jest brak egzekucji ustawy o uwłaszczeniu lokatorów mieszkań spółdzielczych. Władze spółdzielni utrudniają jak mogą ich wykup i nie spotyka się to z żadną interwencją organów państwa. To po prostu sabotaż prawa.
Poziom szacunku do prawa w Polsce jest po prostu bardzo niski. I główną winę za to ponosi fatalna sytuacja w wymiarze sprawiedliwości. Dlatego trzeba podnieść dyscyplinę w Polsce. Tak, by prawo było szybko egzekwowane, niezależnie od tego, jakiej sprawy i kogo dotyczy.