O tzw. aferze podsłuchowej

Komentarz wicemarszałka Zbigniewa Romaszewskiego
specjalnie dla serwisu www.romaszewski.pl, 23 października 2009 roku

 

Zbigniew Romaszewski komentuje wykorzystanie w procesie z powództwa cywilnego, za zgodą prokuratury okręgowej w Warszawie, stenogramów podsłuchów z prywatnych rozmów dziennikarzy.

Wiceszef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, pułkownik Jacek Mąka wytoczył sprawę o ochronę dóbr osobistych "Rzeczpospolitej". Adwokat Mąki otrzymał od prokuratury odtajnione materiały operacyjne ABW. Dotyczyły one sprawy Wojciecha Sumlińskiego, oskarżonego o płatną protekcję i próbę sprzedaży raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Na nagraniach znajdują się rozmowy prowadzone m.in. przez Cezarego Gmyza z "Rzeczpospolitej" i Bogdana Rymanowskiego z TVN24.

"Zawsze miałem wątpliwości co do daleko idącego rozszerzenia uprawnień operacyjnych służb: ABW, CBŚ, CBA, wywiadu, kontrwywiadu. Uprawnienia zostały rozszerzone ponad niezbędną miarę. Jednak środki podsłuchu stały się powszechnie dostępne. Znalazły się również na usługach mediów. Jeśli media mogą organizować podsłuchy i prowokacje, to powstaje pytanie: w imię jakiej wartości? Czy bezpieczeństwo państwa nie jest wartością wyższą? Jeżeli media chcą operować takimi środkami, to należy się liczyć z tym, że interes bezpieczeństwa państwa pozwala sięgać co najmniej po takie same środki.

Natomiast sytuacja, w której urzędnicy państwowi wykorzystują podsłuchane informacje do własnych celów stanowi niebywały skandal. Skandal, który w normalnych, demokratycznych krajach skończyłby się natychmiastowymi dymisjami. Nierówność stron w postępowaniach sądowych sprawia, że zwyczajni obywatele muszą w takich warunkach przegrać ze służbami. O ile problem zakresu działań operacyjnych jest trudny i dyskusyjny, to takie wykorzystywanie podsłuchów jest w demokratycznym państwie niedopuszczalne.

Powinny zostać wszczęte daleko idące postępowania dyscyplinarne w prokuraturze. Jeżeli prokuratura ma tak działać, to jej niezawisłość oznacza katastrofę państwa. Nie sądzę, żeby po rozdzieleniu urzędu prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości prokuratura przestała być dyspozycyjna. Moim zdaniem są to ruchy pozorne. Niezawisłość zależy tak naprawdę od osobistych walorów moralnych."

Opracował Ignacy Grodecki