Rocznicę Powstania świętować powinniśmy razem

Z Senatorem Zbigniewem Romaszewskim rozmawia Agnieszka Niewińska
Wywiad opublikowany w "Rzeczpospolitej" 20 lipca 2009 roku

 

Agnieszka Niewińska: Powstańcy warszawscy i ich rodziny napisali list do władz Warszawy. Nie chcą polityków 1 sierpnia na warszawskich Powązkach.

Zbigniew Romaszewski: To zaskakujące. Uważam, że taka prośba jest niewłaściwa. Dopiero od roku 1989 na Powązkach zaczęli się pojawiać przedstawiciele władz. Wiadomo, jakie wcześniej mieliśmy państwo i jaki był stosunek władz PRL do powstania warszawskiego. 1 sierpnia jest wielkim świętem dla ludności Warszawy, dlatego uważam, że w wolnej Polsce pod pomnikiem powinny być składane wieńce od władz państwa, tak jak pod Grobem Nieznanego Żołnierza 3 maja czy 11 listopada.

A.N.: Politycy na Powązkach zajmują sektor dla VIP-ów i od pozostałych uczestników są odgrodzeni barierkami. Powstańcy skarżą się, że zablokowano im dostęp do mogił i pomnika Gloria Victis.

Z.R.: Niewątpliwie powstańcy i ich rodziny mogą mieć pewne wątpliwości co do porządków, które się wprowadza w związku z ochroną polityków. W tej dziedzinie zapanowała duża przesada. Przedstawiciele władz nie powinni bać się ludności i zabezpieczać się przed nią w taki sposób, żeby było to widoczne na każdym kroku. Należałoby to lepiej zorganizować.

A.N.: W dodatku ostatnio na Powązkach ujawniły się polityczne podziały. Jednych gości nagradzano oklaskami, innych wygwizdano.

Z.R.: Zgadzam się z tym, że nie jest to najwłaściwsze miejsce dla takich zachowań. Rok temu chociażby Hanna Gronkiewicz-Waltz została na tych obchodach potraktowana przez warszawiaków dość chłodno, ale nie sądzę, żeby złe zachowanie uczestników uroczystości było argumentem za tym, aby politykom zabronić wstępu na Powązki. Jeśli pani prezydent Warszawy nie jest w stanie podołać temu, by w taktowny i rozsądny sposób zorganizować te uroczystości, to może niech się tym zajmie Andrzej Przewoźnik. On powierzone mu obchody organizuje w sposób mało kontrowersyjny.

A.N.: Może politycy powinni pojawić się na Powązkach o innej godzinie niż mieszkańcy Warszawy?

Z.R.: To utrwaliłoby złą praktykę zainicjowaną przez premiera Donalda Tuska: władze obchodzą uroczystości oddzielnie, a lud oddzielnie. Pomnik Gloria Victis na Powązkach to najważniejsze miejsce czci powstania warszawskiego, które sami wybudowaliśmy i pod które zawsze przychodziliśmy. Świętować powinniśmy razem.

A.N.: A pan przyjdzie w tym roku pod pomnik?

Z.R.: Będę na cmentarzu i złożę wieniec. Tam leżą moi bliscy i moi bohaterowie. Chodziłem tam co roku przez kilkadziesiąt lat i nie wyobrażam sobie, żeby z powodu wygwizdania niektórych polityków miało mnie nie być.