O ks. Kazimierzu Jancarzu

List do Uczniów i Nauczycieli Szkoły Podstawowej im. ks. Kazimierza Jancarza

 

Zamieszczamy tu treść listu skierowanego przez Wicemarszałka Senatu Zbigniewa Romaszewskiego do Nauczycieli i Uczniów Szkoły Podstawowej nr 85 im. Ks. Kazimierza Jancarza w Krakowie, z okazji uroczystości poświęcenia szkolnego sztzndaru.

Warszawa, 24 listopada 2008 roku.

Szanowni Państwo i kochana młodzieży!

Jest mi naprawdę bardzo przykro, że nie mogę wziąć udziału w Waszej uroczystości poświęcenia Sztandaru, gdyż w jakiś sposób jestem to winien księdzu Kazimierzowi. Niezmiernie się cieszę, że jego postawa i zasługi spotkały się z uznaniem tych ludzi, wśród których działał i którym poświęcił swe pracowite życie. Niestety listopad i grudzień to okres szczególnie nasilonych prac parlamentarnych nad budżetem państwa. Obowiązki zawodowe uniemożliwiają mi osobisty udział. Mam nadzieję, że nadarzy się jeszcze okazja do spotkania z młodzieżą. Wtedy będę mógł szerzej opowiedzieć o Waszym patronie.

Osoba księdza Kazimierza Jancarza łączy w sobie odwagę, determinację i ogromny dynamizm twórczej pracy pozytywnej. Burzliwa historia naszego państwa wykształciła w nas patriotyzm i zdolność do samopoświęcenia. Niezależnie od tego co się mówi i jak się narzeka wierzę, że wartości te zostaną przekazane następnym pokoleniom i będą stanowiły podstawę tożsamości Narodu. Trudniej jest z budowaniem solidarności wśród społeczeństwa, z dokumentowaniem swej postawy codziennym życiem. Właśnie tę rzadką umiejętność posiadał ksiądz Kazimierz. Tam gdzie się pojawiał, powstawały wokół niego wspólnoty ludzi, którzy chcieli coś robić, tworzyć, a nie tylko rozmawiać i narzekać. Duszpasterz Huty, zabiegany współtwórca wspólnoty parafialnej, swą energią, optymizmem i samozaparciem zarażał wszystkich. Nic więc dziwnego, że był przedmiotem inwigilacji, represji i pomówień rozpowszechnianych przez SB i jej wiernych współpracowników.

Osobiście księdza Jancarza poznałem w 1988 roku, podczas I Międzynarodowej Konferencji Praw Człowieka, organizowanej przez Komisję Interwencji i Praworządności NSZZ „Solidarność” oraz Wolność i Pokój. Dziś trudno przedstawić w krótkich słowach wagę i trudności związane z takim przedsięwzięciem. Było to budowanie w Mistrzejowicach, w kościele pod wezwaniem św. Maksymiliana Kolbe, wyspy wolności na morzu totalitarnego, komunistycznego państwa. Jeśli zdamy sobie sprawę z tego, że była to inicjatywa nielegalna, ale jawna, a w Konferencji wzięło udział ok. 1,5 tys. osób, w tym 200-300 osób zza granicy, że wszystkie te osoby musiały być zakwaterowane w mieszkaniach prywatnych, że musiały być przez te dni wyżywione w kraju, w którym braki w zaopatrzeniu w żywność stanowiły znak czasu, to dopiero wtedy wyobrazimy sobie talenty organizacyjne i determinację księdza Kazimierza Jancarza. Budowa wspólnoty parafialnej zdolnej do takich działań to osiągnięcie po prostu bezprecedensowe.

Ponieważ na 3-4 dni przed otwarciem Konferencji musiałem się ukryć, by uniknąć ewentualnego aresztowania, to zamieszkałem z księdzem Kazimierzem w domu parafialnym. Byłem naocznym uczestnikiem jego dnia codziennego. Zaczynał o szóstej rano. Katecheza, spotkania z parafianami, odwiedziny u chorych, organizacja Konferencji. W międzyczasie pół godziny przerwy na obiad. Dzień kończył się o jedenastej wieczór, godzinną pogwarką pod obrazem przedstawiającym ks. Skorupkę i Cud nad Wisłą. Po czym ksiądz wychodził do swojego pokoju i natychmiast zasypiał. O szóstej rano już go nie było. My wtedy również potrafiliśmy pracować, ale postawa księdza Jancarza wpędzała mnie w kompleksy. Nic dziwnego, że taki tryb życia mógł nadszarpnąć zdrowie nawet tak potężnego mężczyzny.

Za swoje zasługi ks. Kazimierz Jancarz został odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

Mam nadzieję, że Wasza szkoła będzie zaszczepiała patriotyzm i poczucie obywatelskiego obowiązku, że będzie kształciła ludzi przez duże "L", godnych swego wielkiego, zasłużonego patrona.

Zbigniew Romaszewski
Wicemarszałek Senatu