Praworządność a prawa i wolności obywatelskie

Relacja ze spotkania z mieszkańcami Koszalina, 26 kwietnia 2008 roku

 

26 kwietnia 2008 r. w auli koszalińskiej Biblioteki Publicznej odbyło się spotkanie wicemarszałka Senatu RP Zbigniewa Romaszewskiego z mieszkańcami miasta pod tytułem "Praworządność a prawa i wolności obywatelskie". Współorganizatorami były Stowarzyszenie Wolnego Słowa i Stowarzyszenie Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym Oddział Koszalin. Dyskusję moderował poseł PiS Czesław Hoc.

W swoim wystąpieniu wicemarszałek Senatu odniósł się do ostatniej sesji Rady Praw Człowieka w Genewie. Obecnie w centrum zainteresowania są niestety prawa ludzi sytych, które nie mają wiele wspólnego z prawami politycznymi, o które niegdyś, razem z małżonką, walczyli. Na niepowodzenie skazane są próby ulepszania i definiowania prawa naturalnego. W Europie kodyfikacji praw człowieka jest już zbyt wiele.

Niepokoi załamanie systemu wartości, moralności, etyki i zastąpienie ich przepisami prawa. Konflikty społeczne mogą i powinny być rozstrzygane przy pomocy prawa obyczajowego. Reguły stanowione nie są w stanie nadążyć za zmieniającą się rzeczywistością. "Buduje się paranoiczny system, gdzie przepisy siłą faktu muszą być ze sobą sprzeczne i budują biurokrację. Nie do końca można sobie wyobrazić reakcje ludzkie i skutki, jakie dana ustawa będzie powodowała". Zbigniew Romaszewski posłużył się w tym kontekście przykładem zbędnej, jego zdaniem, Karty Praw Podstawowych.

Karta Praw Podstawowych jest zagrożeniem dla suwerenności Polski, bo może spowodować lawinę roszczeń majątkowych byłych właścicieli na Ziemiach Odzyskanych. "Sprzeciw PiS w tej sprawie wynika z obrony interesu Polski. Interpretacje Trybunału luksemburskiego mogą bardzo daleko odbiegać od naszych wyobrażeń o prawach człowieka". Orzekaliby ludzie, którzy nie mają pojęcia o warunkach, jakie panowały w powojennej Polsce, ani o tym, czym był komunizm. Z tych obaw wynika podpisanie tzw. protokołu brytyjskiego, co jest dużym sukcesem naszego rządu. Kwestia reprywatyzacji powinna zostać rozstrzygnięta na początku lat 90. Teraz sprawa jest kontrowersyjna i trudna do rozwiązania.

Senator zwrócił uwagę na objętą immunitetem 7 tys. korporację sędziowską. 2-3 tys. sędziów w stanie spoczynku, czyli nierzadko stalinowskich oprawców, ma również całkowitą nietykalność. "To samo dotyczy prokuratorów, których niezawisłość minister Ćwiąkalski ostatnio zwiększył. Te dwie korporacje rządzą wymiarem sprawiedliwości". Nikt nie ośmiela się poddać ich działania krytyce. Są niezawiśli i nieusuwalni. "Wydzielenie prokuratury jest to pomysł typowy dla krajów demokracji ludowej. W Związku Radzieckim była zawsze wydzielona prokuratura. W PRL była wydzielona. We wszystkich krajach była". Tymczasem ważne jest, żeby minister sprawiedliwości miał wpływ na kształtowanie polityki karnej. Natomiast prezydent ma suwerenne prawo nie zgadzać się z nominacjami sędziowskimi jakie przedstawia Krajowa Rada Sądownictwa.

Patologie i układy funkcjonują w sądownictwie cywilnym, karnym i gospodarczym. Do biura senatorskiego ciągle napływają sprawy o charakterze interwencyjnym. Odległość sędziów od obywateli jest ogromna. O braku wiary w skuteczność tych organów, nawet w PO, świadczy powołanie aż trzech sejmowych komisji śledczych. Senator mówił: "Jest to głęboki kryzys praworządności. Charakterystyczne są dwa ostatnie wyroki Sądu Najwyższego. Jeden mówi, że sędziowie mogli skazywać w stanie wojennym, jeszcze przed ukazaniem się dekretu o jego wprowadzeniu. Drugi wskazuje, że pojęcie morderstwa sądowego w ogóle nie istnieje".

W odniesieniu do trudności stwarzanych przedsiębiorcom przez lokalne władze, wicemarszałek zwrócił uwagę, że niestety senatorowie mają niewielkie możliwości działania. Sprowadza się to w wyjątkowych wypadkach do zapytania i uzyskania informacji. Kiedyś instrumentarium było szersze. Obecnie tryb interwencyjny w praktyce przestał istnieć, co senator nazwał "hamulcem dla praworządności".

Środkiem zaradczym jest prawidłowa diagnoza problemu i próba likwidacji przyczyn nieprawidłowości. Do prawdziwej zmiany systemowej doprowadzić może wyłącznie większość konstytucyjna. PO, w przeciwieństwie do walczącego z układami PiSu, nie jest do tego skora. „Ruszenie tego jest nieskończenie trudne. A nasze społeczeństwo nie lubi rzeczy nieprzyjemnych”. Obywatele nie interesują się nawet lokalnymi sprawami, dopóki ich bezpośrednio nie dotyczą. Brakuje im podstawowej świadomości politycznej, w której budowaniu nie pomagają zohydzające politykę i polityków media.

"Mamy dramatyczny problem ataku Platformy Obywatelskiej na media publiczne. Nie wiadomo, czy nie jest to danina płacona mediom komercyjnym za poparcie w czasie kampanii", mówił wicemarszałek. Likwidacja abonamentu obróciłaby się przeciwko mediom publicznym i wolności słowa. "Realizacja wolności słowa wymaga środków, a takie właśnie płyną z abonamentu. Komercyjne stacje zaś żyją wyłącznie z reklam i dlatego nie mogą być nastawione na misję".

Zamiast narzekania potrzebna jest oddolna inicjatywa i aktywność: "Musimy spojrzeć szerzej. Nie poprzez własne krzywdy i rozczarowania, ale poprzez to, co po nas zostanie. Trzeba powrócić nie do prawa, tylko do normalnych, podstawowych wartości ludzkich. Do życzliwości, do solidarności i do odpowiedzialności. Odpowiedzialności za własne miasto, za swój kraj".

Zapytany o realizację przekształceń własnościowych w spółdzielniach mieszkaniowych, senator podkreślił, że ustawa obowiązuje, a więc zarządy mają obowiązek realizować wnioski lokatorów. Władze spółdzielni czują się zagrożone nowymi zapisami, które mają szanse rozbić ich monopol. "Ci złodzieje nie zamierzają z tego zrezygnować. Bo to były bardzo wygodne, SLD-owskie synekury". Doradzał zebranym, żeby w razie umyślnego opóźniania procedur związanych z wykupem, kierować skargi do sądu.

Zofia Romaszewska zaapelowała o podtrzymywanie solidarności przez małe "s", żeby nie zostawiać ludzi samym sobie. Trzeba nie ustawać w skargach i walczyć w obronie swoich racji. Za przykład podała sprawę Tadeusza Wołyńca, w której zdecydowała się interweniować.

Relację opracował Ignacy Grodecki