Czy premier kazał drukować?
Z Senatorem Zbigniewem Romaszewskim rozmawia Joanna Leszczyńska.
Wywiad opublikowany w „Dzienniku Łódzkim” w dniu 16 maja 2007 roku
Joanna Leszczyńska.: Wbrew wcześniejszym zapowiedziom premiera Jarosława Kaczyńskiego, wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie lustracji został wczoraj wydrukowany w "Dzienniku Ustaw". Czy premier przejął się krytyką, że gra na zwłokę z opublikowaniem tego wyroku?
Zbigniew Romaszewski: Widocznie takie były możliwości wydawnictwa... Przecież premier to nie zajmuje się drukowaniem "Dziennika Ustaw", ale wydawnictwo.
J.L.: Prawo nakazuje, by niezwłocznie wydrukować wyrok Trybunału, ale premier się upierał, że nastąpi to w normalnym trybie...
Z.R.: Z punktu widzenia interesu państwa jest kwestią trzeciorzędną, kiedy wyrok Trybunału byłby wydrukowany.
J.L.: Niezupełnie. Ludzie, którzy do 15 maja nie złożyli oświadczeń lustracyjnych, nie wiedzieli, co mają robić. Nie mieli pewności, czy jeśli nie złożą oświadczenia, stracą pracę, czy też nie...
Z.R.: Dyskutując o tym, usiłuje się odwrócić uwagę od faktu, że Trybunał zablokował dostęp naukowcom i dziennikarzom do archiwów IPN i że na kilka miesięcy, z przyczyn dla mnie całkowicie niejasnych, uznał za niewłaściwe składanie oświadczeń lustracyjnych. A co do druku wyroku... Gdyby się ten "Dziennik Ustaw" ukazał później, to co by się stało? Ludzie, którzy podjęli sprzeciw obywatelski i nie złożyli oświadczenia -jeżeli to był sprzeciw, a nie zmowa z Trybunałem - musieli się liczyć z konsekwencjami. Czyżby byli tak dzielni, gdyż przypuszczali, że Trybunał odrzuci ustawę? Niechby teraz ponieśli konsekwencje tego, co uważali za słuszne.
J.L.: Czy gra na zwłokę z drukiem wyroku Trybunału nie była przejawem braku szacunku do prawa?
Z.R.: Niech pani sobie weźmie "Dzienniki Ustaw" i zobaczy, w jakich terminach były drukowane wyroki Trybunału.
J.L.: Niektóre były bardzo szybko drukowane. Kiedy rządowi na tym zależało, na przykład w sprawie ustawy o KRRiT, nawet w ciągu kilkunastu godzin...
Z.R.: Rozrzut czasowy jest duży. Jeżeli ten wyrok byłby wydany w tym tygodniu, to i tak byłby to niezwykły pośpiech.
J.L.: Zdaniem niektórych polityków, premier Kaczyński chciał zrobić Trybunałowi na złość...
Z.R.: Ale co to obywateli obchodzi, że chciał to zrobić! Rzeczywiście, stosunki między premierem Kaczyńskim a Trybunałem układają się źle i o tym prezes Stępień powinien wiedzieć, jak wyznaczał termin rozprawy. Powinien uwzględnić, że "Dziennik Ustaw" średnio drukuje się po dwóch tygodniach.
J.L.: Trybunał Konstytucyjny z pośpiechu wykluczył ze składu orzekającego dwóch sędziów bez złożenia wniosku o wykluczenie, a premier Kaczyński nie zamierzał niezwłocznie wydrukować wyroku orzeczenia Trybunału w sprawie lustracji. Niepokoi pana takie podejście do prawa?
Z.R.: Wyłączenie sędziów było całkowicie legalne i zasadne. Poseł Mularczyk nie miał żadnego obowiązku mówić cokolwiek więcej. Wystarczyło, że sędziowie byli zarejestrowani jako kontakty operacyjne, a ponieważ nikt nie powinien być sędzią we własnej sprawie, powinni być wykluczeni.