Elity nie lubią Ojca Świętego

Z Senatorem Zbigniewem Romaszewskim rozmawia Marcin Dzierżanowski
Wywiad opublikowany w „Życiu Warszawy” w dniu 11 października 2003 roku

 

Marcin Dzierżanowski: Jak odebrał Pan przyznanie Nagrody Nobla Szirin Ebadi?

Zbigniew Romaszewski: To wielki sukces tzw. politycznej poprawności. Trudno mi komentować zasługi tegorocznej laureatki, bo nigdy o niej nie słyszałem. Dla mnie jednak najwięcej daje do myślenia odrzucenie kandydatury Papieża.

M.D.: O czym to świadczy?

Z.R.: W kręgach elit zachodnich papież jest osobą bardzo nielubianą. Kościół jest bowiem dzisiaj jedyną organizacją o zasięgu światowym, która jest w stanie sprzeciwić się panującej w Europie ideologii liberalizmu. Papież uczy, że każdy człowiek ma swoją godność, że praca ludzka jest wartością, a nie towarem. Wskazuje, jak odróżniać dobro od zła.

M.D.: Dlaczego wzbudza to kontrowersje?

Z.R.: Bo Europa przeżywa kryzys wartości. Wystarczy choćby wspomnieć spór o wartości chrześcijańskie w preambule unijnej konstytucji. Okazuje się, że wbrew wezwaniom Ojca Świętego, nie ma w niej miejsca dla chrześcijaństwa. To przejaw jakiejś okropnej ciemnoty i nietolerancji wobec wierzących. Przecież wszystko, co w tej cholernej Europie powstało, miało u swej podstawy chrześcijaństwo.

M.D.: Kościoła katolickiego...

Z.R.: Nie sądzę, bo przecież w przeszłości nagrodę dostała matka Teresa z Kalkuty oraz biskup Timoru Wschodniego Carlos Filipe Ximenes Belo. Ta decyzja świadczy o antykatolickości i antykościelności zachodnich elit. Obnaża oblicze współczesnej Europy, która z hasła politycznej poprawności czyni bożyszcze.