Wystąpienie Senatora Zbigniewa Romaszewskiego
na konferencji w New Delhi
wygłoszone dnia 11 lutego 1999 roku
Zachęcony do podzielenia się swymi doświadczeniami w walce o demokrację w Polsce, a w ciągu ostatnich 25 lat uczestniczyłem chyba we wszystkich istotnych w tej dziedzinie wydarzeniach, chciałbym na początek dość precyzyjnie określić ich społeczno-polityczny kontekst. Po prostu wyobrażam sobie jak trudnym intelektualnie procesem jest wyodrębnienie z czyichś partykularnych doświadczeń elementów uniwersalnych mogących stanowić podstawę dla strategii międzynarodowego przymierza na rzecz demokracji.
Ukształtowanie demokratycznych elit, powołanie 10-milionowego ruchu „Solidarność", zainicjonowanie ruchu powszechnej odmowy w odpowiedzi na wprowadzony stan wojenny, wynegocjowanie udziału sił demokratycznych w sprawowaniu władzy, wreszcie ewolucyjne przekształcenie systemu totalitarnego w system demokratyczny i zapoczątkowanie rozpadu obozu komunistycznego, to niewątpliwie wielki, rzadko w historii spotykany, sukces opozycji demokratycznej w Polsce. Nie oznacza to oczywiście stanu pełnej szczęśliwości, ale oznacza, że istniejące zagrożenia i ewentualne kryzysy stanowią problemy typowe dla ubogiego, demokratycznego państwa końca XX wieku.
Jakie czynniki determinowały tło społeczno- polityczne podjętych działań?
- Niewydolny system gospodarczy powodujący ciągły niedobór artykułów na rynku i wywołujący w ten sposób powszechne niezadowolenie i krytykę, również w obozie władzy komunistycznej.
- Pełnej kontroli życia społecznego (totalnej cenzurze, zakazowi stowarzyszania się i zakazowi zgromadzeń) towarzyszył ograniczony zakres represji w stosunku do opozycji. Była to w pierwszym rzędzie polityka infiltracji i nękania: zatrzymania, grzywny, konfiskaty samochodów, utrata pracy, niezbyt surowe wyroki więzienia łagodzone następnie w wyniku amnestii i zwolnień warunkowych. Przypadki zabójstw (nie więcej niż 100 często przypadkowych ofiar stanu wojennego) porwania, czy tortury miały charakter wyjątkowy. Taka polityka władz była wynikiem z jednej strony doświadczeń wyniesionych z okresu wielkich czystek w ZSRR, gdzie ofiarą padały w dużej mierze elity komunistyczne, a z drugiej pewną hipokryzją systemu, który usiłował zachować w opinii publicznej świata twarz systemu demokratycznego, bliskiego ludziom.
- Niesuwerenność państwa polskiego stanowiąca z jednej strony czynnik integrujący społeczeństwo, z drugiej strony wola i zagrożenie ze strony ZSRR ograniczały możliwości przemian. Dopiero symptomy głębokiego kryzysu w ZSRR mogły wyzwolić dalej idące przemiany w Polsce.
- Istnienie pozostającego w opozycji do władzy silnego Kościoła Katolickiego wspierającego opozycję demokratyczną swą postawą ideowo-moralną oraz działalnością o charakterze charytatywnym, stwarzało sprzyjający klimat dla funkcjonowania opozycji demokratycznej w oparciu o struktury organizacyjne Kościoła.
- Wypracowana przez opozycję demokratyczną strategia i podejmowane w jej ramach działania mają zastosowanie przede wszystkim w środowiskach zurbanizowanych. Nie dopracowano się spójnej koncepcji i metod oddziaływania na środowiska wiejskie, gdzie obok podejmowanych ograniczonych prób organizacyjnych istotną rolę odgrywał integrujący wpływ Kościoła Katolickiego.
Mówiąc o działaniach polskiej opozycji warto skoncentrować się na dwóch istotnych założeniach:
- Prowadzona była o ile to możliwe działalność jawna. Jedynie w krótkim okresie 1982-84 działalność ta miała charakter głęboko zakonspirowany, w pozostałym okresie stopień utajnienia zależał od charakteru działań i stopnia zagrożenia, przy czym zawsze istniała tendencja do rozszerzania zakresu jawności. Założenie takie wpływało na rozprzestrzenianie się ruchu poprzez przykład osób zaangażowanych w działalność opozycyjną. O przysługujących prawach uczono się mówić głośno. Z drugiej strony jawność sprzyjała tworzeniu się środowiska i przeciwdziałała niszczącym wpływom infiltracji służb specjalnych.
- Proponowane były działania dostępne dla każdego sympatyka opozycji demokratycznej, niezależnie od stopnia wykształcenia czy pozycji społecznej. Takimi działaniami podlegającymi bardzo łatwo upowszechnianiu była pomoc dla osób represjonowanych oraz kolportaż nielegalnych wydawnictw.
Każda dowolna działalność w systemie totalitarnym ma charakter polityczny, stąd trudno mówić o apolityczności polskiej opozycji demokratycznej. Tym niemniej warto podkreślić, że sukces rodził się z tego, iż jej działalność dotyczyła rozwiązywania konkretnych problemów, a więc: praworządności i walki o prawa człowieka, pomocy represjonowanym, działalności w środowiskach robotniczych (związki zawodowe), działalności wydawniczej i medialnej przełamującej cenzurę, działalności oświatowej (latający uniwersytet), działalności na rzecz integracji środowisk wiejskich, walki o prawo wyrażania przekonań religijnych itp.
Na tym etapie „lewicowość" bądź „prawicowość" poglądów odgrywały drugoplanową rolę i bardzo staraliśmy się uniknąć afiliacji w którejś z funkcjonujących na świecie orientacji politycznych, aby nie naruszyć w ten sposób jedności opartej na autentycznym pluralizmie światopoglądowym.
Warto w tym miejscu skoncentrować się na dwóch niezwykle istotnych formach działalności: działalności medialnej i działalności pomocowej.
Jeśli chodzi o działalność medialną to dotyczyła ona w zasadzie dwóch sfer: sfery powszechnej i elitarnej. Działalność powszechna obejmowała zarówno wydawanie okolicznościowych ulotek, jak i periodyków informacyjnych w nakładzie od kilku do kilkudziesięciu tysięcy. Jej podstawowej funkcji jaką było docieranie z informacją do jak największej ilości ludności, towarzyszyła istotna rola organizacyjna, angażująca szerokie rzesze sympatyków w ramach zbudowanej sieci kolportażu oraz licznie działających „drukarni". Tu warto wyjaśnić, że słowo drukarnia objęte jest cudzysłowem i oznaczało ono w naszych warunkach bardzo prymitywne urządzenia. W początkowym etapie mogła to być nawet odpowiednio przyszykowana wyżymaczka, drukująca w oparciu o klisze spirytusowe lub białkowe. Istotna była tu szeroka dostępność środków pozwalających na upowszechnienie informacji.
Odrębną sprawą były wydawnictwa książkowe. Cenzura w krajach komunistycznych dotyczyła bowiem nie tylko informacji ale także szeroko rozumianej myśli odbiegającej od dogmatów marksizmu-leninizmu. Tak więc w krajach komunistycznych istniała potrzeba podziemnego wydawania wszystkiego co nie uzyskało aprobaty władzy, poczynając od poezji, poprzez literaturę piękną, historyczną, społeczno-polityczną, na filozofii, nauce i miesięcznikach kulturalnych kończąc. W oparciu o te wydawnictwa kształtowały się elity ruchu, przy czym słowo elity należy tu rozumieć bardzo szeroko. Na koniec warto wspomnieć o radiu podziemnym, które udało mi się uruchomić w roku 1982 i które przy użyciu dość prymitywnych środków pozwalało na dotarcie do bardzo szerokich rzesz odbiorców. Oczywiście dotyczy to sytuacji, gdy jest niewielu nadawców i już niewielka moc nadajnika pozwala na pokrycie znacznego obszaru (nadajnik 12W pokrywał całą Warszawę).
Przejdźmy teraz do działalności pomocowej.
Wydaje się jednak, że nie sposób rozwinąć szerszej działalności skierowanej przeciwko autorytarnej władzy bez zapewnienia chociażby względnego poziomu bezpieczeństwa dla uczestników ruchu demokratycznego. Każdy z działaczy musi mieć głębokie przekonanie, że z chwilą gdy dotkną go represje ze strony władzy, to spotka się z solidarnością i szeroką pomocą.
Pomoc ta powinna obejmować:
- Nagłośnienie sprawy każdej represji. Nikt nie może cierpieć w samotności, o jego krzywdzie muszą wszyscy wiedzieć, jego postawę muszą wszyscy podziwiać. Tu ogromną pomocą dla nas były rozgłośnie zagraniczne, głównie Radio Wolna Europa.
- Pomoc prawną obejmującą zapewnienie najlepszych (co nie jest łatwe) adwokatów. Każde skazanie powinno być kompromitacją władzy.
- Opiekę materialną nad rodziną i pokrywanie wszelkich strat materialnych poniesionych w związku z represjami. Bohaterem się jedynie bywa, a potem bohatera czeka zwykłe życie wśród zwykłych ludzi. Dopuszczenie do sytuacji w której następuje deklasacja bohatera i jego rodziny, podrywa jego autorytet i odstrasza wszystkich tych, którzy chcieliby pójść w jego ślady, daleko silniej niż najpoważniejsze represje. Górnicy, którzy w 1988 r podejmowali strajki przeciwko władzy komunistycznej byli zdecydowani na więzienia, na pałki policyjne, nawet na śmierć, ale przedtem przyjechali do mnie (a zawiadywałem w tym czasie częścią środków pomocowych „Solidarności") by uzgodnić czy i jakie zasiłki dostaną w wypadku utraty pracy i ile pieniędzy dostaną ich rodziny na utrzymanie w przypadku gdyby strajk się przedłużał. Podjąłem wtedy bardzo ryzykowne decyzje, ale pomoc ze strony międzynarodowych związków zawodowych i innych instytucji demokratycznych, pozwoliła mi wywiązać się z podjętych zobowiązań. Chciałbym jednocześnie zauważyć, że środki materialne potrzebne do zapewnienia poczucia względnego bezpieczeństwa przy dobrej organizacji nie są wcale wygórowane. W warunkach Polski komunistycznej w latach 1982-1989, środki przeznaczone na ten cel nie przekroczyły ceny nowoczesnego czołgu.
Na koniec chciałbym państwu opowiedzieć o pewnej inicjatywie i zasięgnąć opinii państwa co do jej kontynuowania. Otóż zajmując się problemami praworządności i praw człowieka w Polsce w 1988 kiedy procesy rozkładu władzy komunistycznej były coraz bardziej widoczne, postanowiliśmy w Nowej Hucie pod Krakowem zwołać nielegalnie ale jawnie, Międzynarodową Konferencję Praw Człowieka. W konferencji uczestniczyło około 1200 osób w tym 300-400 gości z zagranicy. Zasadniczym elementem tej konferencji było stworzenie na terenie państwa totalitarnego enklawy wolności. Miejsca, w którym wszyscy uczestnicy mogą bez skrępowania wypowiadać swoje autentyczne poglądy dotyczące praw i wolności obywatelskich. Konferencja stanowiła forum wymiany doświadczeń i miała ogromne znaczenie integrujące. Uczestnicy konferencji ustalili, że kolejna konferencja powinna odbyć się za dwa lata i miejscem jej organizacji powinien być któryś z krajów demokracji ludowej, bądź republika ZSRR. Powołano komitet organizacyjny, który zdecydował, że II Międzynarodowa Konferencja Praw Człowieka powinna być zorganizowana we współpracy z litewskim „Sajudisem" w Wilnie w sierpniu 1990r. W związku z blokadą Wilna przez wojska sowieckie konferencja została przeniesiona na zaproszenie władz miasta, do Leningradu (obecnie Petersburg). Konferencja skupiła podobną liczbę uczestników co krakowska, ale tym razem była ona zdominowana przez problematykę radziecką. Uczestniczyli w niej przedstawiciele całego związku radzieckiego, od Sachalina po Białoruś, od Archangielska po republiki Kaukazu i zakaukazia. Konferencje była wielkim rachunkiem krzywd doznanych przez społeczeństwo w Związku Sowieckim.
Procesy transformacyjne przebiegające w krajach byłego obozu komunistycznego odwróciły uwagą od problemów związanych z prawami człowieka i kolejna, III Konferencja odbyła się dopiero w 50 rocznicę uchwalenia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka w 1998 w Warszawie. Odbywała się ona tym razem w Parlamencie i ściągnęła podobną jak poprzednie liczbę uczestników. Niezależnie od wyników merytorycznych, obok reprezentatywnego uczestnictwa przedstawicieli krajów Azji: Korei, Indii, Chin, Tybetu, Birmy, za największy sukces konferencji uważam to, iż udało się nam na nią ściągnąć około 80 Rosjan i 60 Białorusinów i to nie tylko z Moskwy, Petersburga, czy Mińska, ale również z wielu odległych rejonów.
Uważam, że to ważne że ktoś na przykład z odległej Kaługi, walczący często samotnie z bezprawiem państwa i mafii, mógł znaleźć się wśród podobnie myślących. Zobaczyć tych którym się udało, którzy zwyciężyli, podzielić się z nimi doświadczeniami. Sądzę że to bardzo ważne poczuć się uczestnikiem międzynarodowej społeczności, by z nowymi siłami kontynuować walkę o demokrację na swoim odległym odcinku.
Tak więc nie zaskoczył mnie wniosek uczestników, by następną konferencję odbyć w 2000 roku w Pekinie (silne lobby azjatyckie) bądź w Kijowie. O ile problem organizacji konferencji w Kijowie uważam za dość standardowy i na pewno bardzo ważny z punktu widzenia krajów byłego bloku wschodniego, o tyle problem organizacji konferencji w Pekinie wydaje się interesujący i wymagający szerszej dyskusji. Osobiście sądzę że uczestnicy zgłaszający Pekin jako miejsce przyszłej konferencji mieli na myśli raczej prowokację niż realną możliwość organizacji, tym niemniej warto się zastanowić nad pewną modyfikacją przedłożonej idei. Problem demokratyzacji niezwykle dynamicznie rozwijających się Chin, to na pewno jeden z istotniejszych problemów naszych czasów. Jeśli do tego dodać problemy Korei Północnej, Tybetu, a także systemy autorytarne w Azji południowo-wschodniej, to organizacja konferencji praw człowieka w Azji, wydaje się bardzo celowa i atrakcyjna. Pekin jawi się w tym kontekście pomysłem nierealnym, bo po pierwsze władze Chin obecnie do tego nie dopuszczą, a po wtóre gdyby nawet w wyniku międzynarodowych nacisków dopuściły to po stronie chińskiej opozycji nie bardzo istniał by partner który byłby w stanie podołać trudom organizacyjnym. Nie wątpię że chińskie służby specjalne udzieliłyby nam wszelkiej pomocy, tylko że wtedy, nie poznalibyśmy samej konferencji.
Nasuwa się więc pomysł by konferencję zorganizować w Hong Kongu. Pomysł ten ma następujące zalety:
- Pozwala przetestować intencje władz chińskich w stosunku do deklarowanej autonomii Hong Kongu.
- Istnieje silny partner - Partia Demokratyczna, który mógłby podołać trudom organizacyjnym.
- Hong Kong jako miasto portowe i duże centrum handlowe posiada duże możliwości zarówno transportowe jak i telekomunikacyjne.
Wśród organizatorów III Międzynarodowej Konferencji Praw Człowieka w Warszawie pomysł ten spotkał się z entuzjazmem, ale to jeszcze dużo za mało by z Warszawy zorganizować konferencję w Hong Kongu. Tak więc bardzo proszę o uwagi na temat możliwości organizacyjnych, a także deklaracji współpracy przy tak pomyślanej konferencji. Jeszcze raz pragnę przypomnieć, że I Konferencja odbyła się w 1988 w Krakowie, a w 1989 opozycja demokratyczna doszła do władzy w Polsce. II Konferencja odbyła się w 1990 w Leningradzie a w 1991 rozpadł się Związek Radziecki. To warto wziąć pod uwagę.