Czy świętować okrągłą rocznicę?

Rozmowa z senatorem Ruchu Odbudowy Polski Zbigniewem Romaszewskim
opublikowana w „Życiu” 6-7 lutego 1999 roku

 

"Życie": Dlaczego nie przyjął Pan zaproszenia prezydenta Kwaśniewskiego na obchody rocznicy obrad?

Zbigniew Romaszewski: Teraz nie ma powodu, by się ściskać. Obchody u prezydenta są niepotrzebnym uwiarygodnieniem postkomunistów. 10 lat temu wszyscy od rolnika do esbeka wiedzieli, że komunizm jest do niczego i musi upaść. Okrągły Stół to była pierwsza nitka, która pękła i oczko poleciało dalej.

"Życie": Czy obóz solidarnościowy wykorzystał szansę pogrzebania komunizmu?

Zbigniew Romaszewski: Kiedy PZPR przestała istnieć, należało rozwiązać Sejm kontraktowy i natychmiast przeprowadzić demokratyczne wybory. W 1990 r. obóz solidarnościowy na pewno odniósłby zwycięstwo. Nie byłoby problemu z uchwaleniem Konstytucji III RP, przeprowadzeniem lustracji, czy powołaniem Instytutu Pamięci Narodowej. Zgubiły się też prospołeczne zapisy umowy, które miały zapewnić społeczeństwu m.in. kontrolę nad prywatyzacją i restrukturyzacją majątku narodowego. Siły postkomunistyczne i nomenklaturowe kontrolują ok. 80 proc. kapitału w kraju.