Kto może zaglądać do teczek?
Wypowiedź Senatora Zbigniewa Romaszewskiego dla „Super Expressu” opublikowana dnia 6 czerwca 1997 roku
Od Redakcji „Super Expressu”: Sejm uchwalił, a Senat przyjął ustawę lustracyjną. Ale jej los zależy od prezydenta Kwaśniewskiego. Jeśli usta wy nie podpisze, lustracji nie będzie. Jeżeli podpisze, każdy, kto pełni lub ubiega się o pełnienie wysokich funkcji publicznych, będzie musiał oświadczyć, czy w latach 1944-1990 współpracował ze służbami specjalnymi. A co z tymi, którzy współpracowali, ale na stołki się nie pchają?
Senator Zbigniew Romaszewski:
Zdaje się, że bój idzie o to, żeby ta ustawa nie obowiązywała w najbliższych wyborach. Nie dziwię się. Gdy bym miał poglądy i funkcję prezydenta Kwaśniewskiego, to też bym jeszcze trochę poczekał, a potem skierował ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, żeby sobie "leżakowała".
Ustawa na trzy zalety: tę, że w ogóle jest, tę, że tworzy struktury zabezpieczające przed nadużyciami, np. donosami, szantażem (Sąd Lustracyjny, Rzecznik Interesu Publicznego) oraz tę, że jednak zmusza osoby na stanowiskach do tego, żeby powiedziały prawdę o swojej przeszłości. Nie wierzę, żeby każdy Polak mógł kiedyś zajrzeć do własnej teczki.