Przeciw amnezji

Ze Zbigniewem Romaszewskim, senatorem NSZZ „Solidarność” rozmawia Małgorzata Ponulak-Ilka
Wywiad opublikowany w „Nowej Trybunie Opolskiej” 21 marca 1995 roku

 

Małgorzata Ponulak-Ilka: Senacki Klub NSZZ „Solidarność" wniósł pod obrady Senatu uchwałę o skutkach nielegalności stanu wojennego. Dlaczego teraz?

Zbigniew Romaszewski: Inicjatywę tą podjęliśmy już w grudniu 1994 roku. Natomiast proces ustosunkowywania się różnych ciał senackich, m.in. komisji, trwał tak długo, że pod obrady plenarne Senatu trafiła ona dopiero teraz. 4 - 5 miesięcy — tyle zwykle czekamy na rozpatrzenie inicjatyw klubu „Solidarności". W komisjach czekają jeszcze trzy inne nasze propozycje zgłaszane w tym samym czasie — dotyczące nieprzedawniania zbrodni i przestępstw stalinowskich nie ściganych z przyczyn politycznych, kształtowania się rent i emerytur, nieprzedawniania roszczeń za nierewalotyzowane wynagrodzenia z roku 1991.

M.P-I.: Jaki cel miała osiągnąć promowana przez klub „Solidarności" uchwała?

Z.R.: Chcieliśmy przypomnieć, że Sejm poprzedniej kadencji uznał stan wojenny za nielegalny i zobowiązał się m.in. do zbadania skutków ograniczenia praw obywatelskich, możliwości naprawienia krzywd wyrządzonych obywatelom z powodów politycznych, do ustalenia odpowiedzialności osób wprowadzających stan wojenny, zbadania działań MSW. Szczególne znaczenie przywiązujemy do naprawienia szkód, jakie w tamtym okresie zostały wyrządzone. Myślę tu np. o ustawie o kształtowaniu rent i emerytur. Każdy przechodzący po 1992 roku na emeryturę musi włączyć przynajmniej 5 lat z okresu 1982—1989 do wyliczeń rentowo-emerytalnych. A wszystkim wiadomo, że w tym okresie działacze „Solidarności" byli albo na bruku, albo zajmowali dużo niższe stanowiska niż poprzednio. Według nas należałoby to zmienić. Podejmowaliśmy zresztą wielokrotnie kroki w tym kierunku, ostatnio w 1993 roku. Ustawa przeszła zresztą wtedy i przez Sejm i Senat. Została jednak zawetowana przez prezydenta.

M.P-I.: Senatorowie, głównie głosami SLD i PSL, odrzucili projekt uchwały o nielegalności stanu wojennego, gdyż jak twierdzili, nie chcą o niej przypominać posłom, by „nie godzić w dobre stosunki Senatu i Sejmem".

Z.R.: Jest to absurdalna interpretacja. Wszyscy obywatele w Polsce, w tym senatorowie, korzystają z prawa do petycji. Przecież niczego nie żądamy, a jedynie przypominamy i zwracamy się o podjęcie działań zmierzających do realizacja uchwały Sejmu poprzedniej kadencji.

M.P-I.: Podczas dyskusji w Senacie padały sugestie, by nie spoglądać bez przerwy w przeszłość, tylko skupić się na przyszłości.

Z.R.: Takie sugestie padają głównie z ust tych, którzy się dobrze urządzili i mają tę przyszłość Jasną. Jest jednak pewna grupa ludzi, której przeszłość pozbawiła możliwości spoglądania bez obaw w przyszłość. Z tego też warto byłoby zdawać sobie sprawę.