Po co sąd nad Humerem
Fragment dyskusji w Senackiej Komisji Praw Człowieka i Praworządności
opublikowany w „Gazecie Wyborczej” w dniu 22 czerwca 1995 roku.
Od Redakcji: Przypominamy, że w III Kadencji Senantu RP, w latach 1993 – 1997 Senator Zbigniew Romaszewski nie był przewodniczącym Senackiej Komisji Praw Człowieka i Praworządności.
Od Redakcji „Gazety Wyborczej”: O skreślenie przepisu pozwalającego ścigać zbrodnie funkcjonariuszy PRL wystąpi senacka komisja praw człowieka i praworządności.
Przepis ten (nowelę kodeksu karnego) uchwalił Sejm dwa tygodnie temu. Przewiduje ściganie zbrodni z lat 1944-1989 - także tych, które uległy przedawnieniu. Wczoraj senatorowie ostro się o to spierali.
* * *
Lech Czerwiński (SLD): To naruszenie świętej zasady nie działania prawa wstecz.
Zbigniew Romaszewski ("S"): Konwencja o ochronie praw człowieka pozwala sądzić za przestępstwa w rozumieniu ogólnych zasad prawa uznanych przez narody cywilizowane, nie ścigane np. z powodów politycznych.
Czerwiński: Czy nie czas powiedzieć: "Kończymy z tym". Proces Humera to rozprawa nad epoką, nie człowiekiem.
Krzysztof Kozłowski (UW): Niech pan to powie opinii publicznej. W sprawie Humera żyją ofiary i przestępca.
Czerwiński: Jeszcze nie przestępca - nie ma wyroku.
Romaszewski: W PRL naruszano zasadę legalizmu, bo nie było egzekucji prawa wobec funkcjonariuszy popełniających przestępstwa.
Czerwiński: Ale jaką wartość ma skazanie Humera?
Romaszewski: Pokaże, że przestępstwa władzy będą kiedyś ukarane.
Kozłowski (do Czerwińskiego): Tak samo argumentowane w Niemczech: "Po co skazywać staruszków?" Ale skazywano.
Witold Graboś (SLD): Należy ścigać zbrodniarzy, ale jestem przeciw prawu, które jest rozrachunkiem z epoką. To służy generowaniu nienawiści. Wierzę w prawo uniwersalne.
Kozłowski: To nie rozrachunek. Ofiarami stalinizmu padali nie tylko ludzie podziemia, ale i komuniści - odszczepieńcy - przepis jest uniwersalny.
* * *
Od Redakcji „Gazety Wyborczej”: W głosowaniu był remis; przeważył głos przewodniczącego Czerwińskiego - komisja zaleci Senatowi skreślenie przepisu. Jeśli Senat to zrobi, jego poprawki pójdą do Sejmu. Tam zwolennicy ścigania zbrodni PRL muszą uzbierać 50 proc. plus jeden głos, by odrzucić senackie weto.