Nie wolno rozdzielać etykietek
List do Redaktora Naczelnego "Gazety Polskiej" opublikowany w dniu 17 lutego 1994 roku
Szanowny Panie Redaktorze!
Z zupełnym zdumieniem przeczytałem w "Gazecie Polskiej" Nr 5 (29) z 3.02. 1994 r. na str. 3 "Komentarz Reakcyjny" pióra p. Rafała Ziemkiewicza dotyczący wypowiedzi A. Michnika na temat wizyty Żyrinowskiego w Polsce. Przy czym problem nie leży tu w A. Michniku czy "Gazecie Wyborczej", gdzie przy pewnym zniuansowaniu poglądy mamy podobne. Problem również nie w samym Żyrinowskim. Pan Michalkiewicz i pan Ziemkiewicz chcą się z Żyrinowskim spotykać, to ich sprawa, niech się spotykają. Ja zaś spotykać się nie zamierzam, bo nie znoszę szumowin i fakt, że A. Michnik sądzi o tym tak lub inaczej, nie może mieć na to wpływu.
Dużo bardziej niepokojące są poglądy młodego felietonisty dotyczące KOR: "...że w Stanie Wojennym to właśnie KOR wszem i wobec głosił, by nikt nie ważył się z komuną rozmawiać - a niepodległościowcy kupili ten bajer jak dzieci, pozwalając KOR-owcom zmonopolizować tajne negocjacje i przy okrągłym stole zgarnąć całą pulę".
Jest to i nieścisłe i dość obrzydliwe, bowiem:
- KOR (Komitet Obrony Robotników) istniał w latach 1976-1977, zaś powstały z niego KSS "KOR" (Komitet Samoobrony Społecznej "KOR") rozwiązał się w 1981 roku, tak wiec w stanie wojennym, żaden KOR nie istniał.
- KOR został powołany do wypełnienia bardzo określonego zadania niesienia pomocy materialnej i prawnej represjonowanym robotnikom Radomia i Ursusa i zadania te wypełnił jak mógł najlepiej w warunkach politycznej i społecznej próżni.
- Po przekształceniu w KSS "KOR" prowadzona była działalność samokształceniowa, wydawnicza, praworządnościowa, czy też powstawały zalążki przyszłych związków zawodowych.
- W 5-letniej historii KOR -KSS "KOR" z osób dziś czynnych politycznie poza J. Kuroniem, A. Michnikiem, H. Wujcem, J. Lityńskim, czy A. Celińskim uczestniczyli również A. Macierewicz, P. Naimski, E. Morgiewicz, W. Ziembiński jak i niżej podpisany. Lista współpracowników KOR - KSS "KOR" jest oczywiście dużo, dużo dłuższa i zawiera również nazwisko Pana Redaktora, który w tym czasie, przeciwko takiej afiliacji nie protestował.
- Myślę, że już w czasach 1976-1981 w środowisku KSS "KOR" następowało zróżnicowanie polityczne (wniosek o rozwiązanie KSS "KOR" popierał zarówno A. Michnik jak i A. Macierewicz), ale to nie powód, by jednym pociągnięciem pióra przekreślać zasługi tych, którzy w okresie "okrągłego stołu" już nie żyli, bądź nie mieli wpływu na jego przebieg i włączać ich we współczesne rozgrywki polityczne.
Myślę tu o L. Cohnie, ks. F. Kamiriskim, prof. J. Kielanowskim, prof. E. Lipińskim, H. Mikolajskiej, A. Pajdaku, dr J. Rybickim, A. Steinsbergowej, prof. Adamie Szczypiorskim, W. Zawadzkim i ks. J. Zieji.
- Uważam, że niedopuszczalne jest negowanie i zohydzanie autentycznego dorobku polskiego społeczeństwa w imię rozdawania etykietek zgodnych z doraźnym wyobrażeniem felietonisty. Uważam, że KOR i KSS "KOR" były tym rzadkim przykładem kiedy udało się coś konkretnego dla Polski zrobić bez względu na osobiste przekonania polityczne uczestników. Sądzę również, że zdominowanie naszego życia politycznego przez walkę koterii na pewno takiego wyniku nie da.
Ponadto uważam, że traktowanie "Gazety Polskiej" jako antytezy "Gazety Wyborczej", może zaowocować sukcesem wydawniczym, ale nigdy politycznym. Linia podziału, którą warto się posługiwać powinna przebiegać w podstawowej płaszczyźnie ludzkiej uczciwości, którą to płaszczyznę bardzo polecam i to nie tylko w sferze moralnej, ale również jak najbardziej politycznej.
- Życzę każdemu, a w szczególności autorowi wzmiankowanego komentarza, aby w życiu uzyskał tyle autentycznej satysfakcji, ile ja miałem działając w KSS "KOR", gdzie cele były jeszcze proste, jednoznaczne moralnie i nie podlane sosem koteryjnym interesów politycznych.
Gdyby "Gazeta Polska" chciała się poważnie zająć KOR-em i jego problemami, ofiarowuję swoją współpracę.
Łącząc wyrazy szacunku proszę o zamieszczenie tego listu w Pańskiej gazecie.
Zbigniew Romaszewski
|
|