Jak pogodzić Sejm z Senatem
Spór o interpretację dwóch artykułów konstytucji

Wypowiedź Senatora Zbigniewa Romaszewskiego relacjonowana przez Teodorę Grodzką
zamieszczona w "Ekspressie Wieczornym" 6 czerwca 1990 roku

 

Zanim zostanie uchwalona nowa konstytucja, do obecnej proponowane są poprawki. Nad kolejnymi dyskutuje dziś senacka Komisja Konstytucyjna.

— Znaczenie dwóch głównych proponowanych zmian ma na celu usuniecie trwającego między Sejmem a Senatem konfliktu w sprawach proceduralnych, a w istocie sprowadza się do precyzyjniejszego określenia roli i rangi Senatu w Zgromadzeniu j Narodowym — mówi senator Zbigniew Romaszewski — Konflikt dotyczy sformułowania oraz interpretacji art. 27 konstytucji. Artykuł ten stanowi, że Senat może wprowadzić zmiany w ustawie sejmowej, a także ją, odrzucić. Z kolei tego, rodzaju decyzja Senatu może być odrzucona przez Sejm większością dwu trzecich głosów przy obecności co najmniej polowy ogólnej liczby posłów. Są dwie interpretacje tego zapisu. Senat uważa, że jeśli Sejm w głosowaniu nie odrzucił propozycji poprawek Senatu, to tym samym je zaakceptował. Sejm jednak zajmuje inne stanowisko. Uważa, że poprawki Senatu powinny być przyjmowane zwykłą większością głosów. Tutaj pojawia się pierwszy problem. Może mianowicie zaistnieć sytuacja, że nie znajdzie się owa kwalifikowana większość, która propozycje Senatu odrzuci, ale też nie będzie polowy wymaganych głosów, które poprawki uchwalą. Co wówczas?

Jest jeszcze inny problem. Sejm ustami swego marszałka wielokrotnie już zajmował dość dziwne stanowisko, że Senat nie może wnosić poprawek do nowelizowanej ustawy. Jeśli mimo wszystko je wprowadza, to Sejm ich nie rozpatruje.

Zatem artykuł 27 trzeba doprecyzować, zaś wymaganą kwalifikowaną większość głosów tak określić, aby zapobiec konfliktom oraz nadać właściwą rangę Senatowi. - Zmiany wymaga też art. 106, który, nic przewiduje odziała Senatu przy uchwalaniu konstytucji. Senat uważa, że ta ustawa zasadnicza powinna być przyjmowana przez cale Zgromadzenie Narodowe.