Zbigniew Romaszewski: Dzień dobry pani, dzień dobry państwu.
Monika Olejnik: Panie senatorze zrobiła się straszna, straszne emocje wywołała wypowiedź prezesa Jarosława Kaczyńskiego na temat kanclerz Angeli Merkel, czy według pana załatwieniem tej sprawy byłoby, gdyby Jarosław Kaczyński po prostu przeprosił kanclerz Angelę Merkel.
Zbigniew Romaszewski: Ale ja muszę pani powiedzieć, że ja nie do końca w ogóle wiem o co chodzi, dlaczego miałby przepraszać. Przecież to, co powiedział jest w gruncie rzeczy, przynajmniej dla mnie, nieuprzedzonego odbiorcy, jest w zasadzie rzeczą oczywistą, że pani Merkel nieprzypadkowo została kanclerzem, przecież. Przecież to jest rzecz oczywista. W tym czasie konflikt pomiędzy tak zwanymi „Osi” i „Wesi” narastał w sposób nieprawdopodobny, stąd to zrobienie stolicy w Berlinie i tym bardziej wybranie kanclerza no miało ten problem zlikwidować, ale Niemcy są mądrzy ludzie, oni nie lubią eskalować zupełnie zbytecznych konfliktów.
Monika Olejnik: No tak, ale to wyborcy wybrali, a nie została narzucona wyborcom.
Zbigniew Romaszewski: Nie, no to jest oczywiste, no to jest zupełnie oczywiste i to nikt nie powiedział, że została narzucona. Ja myślę, że w prawyborach partyjnych no tego rodzaju myśli po prostu temu przyświecała, także to nie był po prostu przypadek, no to było pewne integrowanie Niemców, no i to jest ich przewaga nad nami, w Polsce.
Monika Olejnik: Ale na pytanie w „Newsweeku”, kto zrobił Merkel Kanclerzem Jarosław Kaczyński powiedział „ona wie, co ja chcę przez to powiedzieć”. Dziennikarze mówią Stasi, bezpieka z byłej NRD, „ zostawmy tę sprawę” mówi Jarosław Kaczyński. Więc tu jest takie niedopowiedzenie, które właśnie wywołało tę burzę.
Zbigniew Romaszewski: No to ja na ten temat nic powiedzieć nie mogę, bo nic mi nie wiadomo. Ja rozumiem, że ta ostra reakcja pana Lisa, no mogłaby świadczyć, że może on coś wie o co chodzi w ogóle, ja w ogóle nie wiem o co chodzi.
Monika Olejnik: No nie wiem, a pan też czuje, że kanclerz Merkel chce Polskę podporządkować Niemcom?
Zbigniew Romaszewski: Proszę pani, ja muszę powiedzieć, że na pewno ten rurociąg słynny, prawda, który blokuje w gruncie rzeczy Świnoujście, no to nie jest przyjazny krok i to jest rzecz zupełnie pewna.
Monika Olejnik: No tak, minister Sikorski mówi...
Zbigniew Romaszewski: I porozumienie się ponad polskimi głowami z Rosjanami, to nie jest rzecz i to nawet dość mocno na ten temat wtedy mówił minister Sikorski, może nawet mocniej niż się mówi.
Monika Olejnik: No tak, mówił Ribbentrop-Mołotow, a dzisiaj minister Sikorski mówi, że Jarosław Kaczyński szczuje Polaków przeciwko Niemcom.
Zbigniew Romaszewski: No właśnie.
Monika Olejnik: I co pan na to?
Zbigniew Romaszewski: To się trzeba ministra Sikorskiego zapytać dlaczego wtedy mówił tak, a w tej chwili mówi tak.
Monika Olejnik: A dzisiaj pan czuje ekspansję Niemiec gospodarczą w Polsce i czy to jest zła ekspansja?
Zbigniew Romaszewski: Proszę pani, w pewnym sensie na pewno to ekspansja dobra to to nie jest, ale to jest pewien wynik procesów transformacyjnych. No trudno wchodzić na konkurencyjny rynek nie mając kapitału. Jeżeli ja pamiętam, jak jechałem kiedyś do Berlina i oglądałem ten polski entuzjazm podejmowania działalności gospodarcze w roku 90, 91, w 90 jechałem wtedy, kiedy cała szosa, aż do granicy była zapełniona ludźmi, którzy sprzedawali, kupowali, no cuda się działy, łącznie z tymi słynnymi krasnalami, no to potem to zostało dramatycznie stłumione. No stłumione czym, no po prostu słabością kapitałową. Zamiast te sklepy, te łóżka polowe rozwijać się potem w sklepiki...
Monika Olejnik: Ale takiej słabości nie ma, bo u nas jest ponad 200 firm niemieckich, a w Niemczech jest około 800 firm polskich, także rozwijamy się tutaj...
Zbigniew Romaszewski: No tak, tylko wie pani firma firmie nie równa, no powiedzmy...
Monika Olejnik: No tak, ale chyba lepiej, że kapitał niemiecki jest w Polsce i tutaj tworzy miejsca pracy, prawda?
Zbigniew Romaszewski: Proszę pani, no to są po prostu koszty, no to jest normalne na tym świecie za darmo się nic nie dostaje, no tak to jest.
Monika Olejnik: Ale chyba to jest dobrze.
Zbigniew Romaszewski: Czasami dobrze, a czasami źle.
Monika Olejnik: A teraz jest źle, czy dobrze?
Zbigniew Romaszewski: No nie, proszę pani, jeżeli się buduje rurociąg, który ekonomicznie jest nieuzasadniony, jeżeli w tej chwili wszczyna się kampanię w sprawie gazu łupkowego, to muszę powiedzieć, że to nie są działania przyjazne.
Monika Olejnik: No, ale taką kampanię też wszczynają i Francuzi, prawda, którzy zakazali u siebie wydobywania gazu łupkowego, prawda.
Zbigniew Romaszewski: No tak, no którzy mają energetykę jądrową i chcieliby mieć monopol na energetykę jądrową. Więc to są proszę pani interesy poszczególnych krajów i myślę, że jeżeli Unia Europejska te interesy, tych potęg, będzie dawała im priorytety, no to w tym momencie rzeczywiście jest to groźne dla Unii. Proszę pani, na przykład ta pomoc dla Stoczni Szczecińskiej, no przepraszam bardzo, Niemcy sobie zagwarantowali w traktacie przecież, że mogą dotować swoje przedsiębiorstwa bez jakiejkolwiek zgody Komisji Europejskiej, a tu problem Szczecina jest, a w Rostocku można budować i państwo może łożyć. Więc muszę powiedzieć o wyraźnej nierównoprawności.
Monika Olejnik: Tak, ale czy takie pytania do dziennikarza, czy pan jest z redakcji polskiej, niemieckiej – przystoją politykowi.
Zbigniew Romaszewski: Proszę pani, nie słyszałem tego pytania, nie znam kontekstu w ogóle. A poza tym, to ja nie jestem od komentowania tego, co mówi pan Kaczyński.
Monika Olejnik: Dobrze, tylko od działania.
Zbigniew Romaszewski: Ja, jako Romaszewski kandyduję w Warszawie, z Pragi i to są, jestem bezpartyjny i to jest... także ja nie mogę komentować wszystkich wypowiedzi członków PiS.
Monika Olejnik: Dobrze, ale siebie pan może i to, że pan stał się obrońcą zaśpiewajły Legii, „Starucha” niejakiego.
Zbigniew Romaszewski: Tak, proszę pani, mogę to powiedzieć.
Monika Olejnik: Dlaczego pan go broni, człowieka, który uderzył w twarz kibica, piłkarza Legii.
Zbigniew Romaszewski: Ale jakoś tak się składa, że ten piłkarz no nie miał doi niego pretensji i sprawy karnej nie wytoczył.
Monika Olejnik: Ale prokuratura wytoczyła.
Zbigniew Romaszewski: Prokuratura, wytoczyła!?
Monika Olejnik: Tak, prokuratura, tak prokuratura panie senatorze.
Zbigniew Romaszewski: O, to już słabo jest, muszę powiedzieć, bo to znaczy...
Monika Olejnik: „Zarzut naruszenia nietykalności cielesnej piłkarza warszawskiej Legii usłyszał pseudokibic Piotr S., ps. Staruch, poinformowała Komenda Stołeczna Policji”.
Zbigniew Romaszewski: Ja rozumiem, ale Komenda Stołeczna Policji powinna się przede wszystkim w tej chwili wytłumaczyć ze swojej niekompetencji. Jednak przepraszam panią bardzo, ale aresztowanie, wyciąganie z tłumu półtora tysiąca kibiców Legii, którzy byli na kopcu Powstania Warszawskiego, wyciąganie przywódcy to rzecz nieprawdopodobnie niebezpieczna.
Monika Olejnik: Dlaczego?
Zbigniew Romaszewski: Albo jest to proszę pani po prostu fikcja i ci kibice nie są wcale tacy groźni, jakby się to wydawało i policja doskonale o tym wie, o czym ja zresztą wielokrotnie policja nas zapewniała na komisji praw człowieka, o tym, że problem właściwie został zlikwidowany. Albo mamy do czynienia z prowokacją.
Monika Olejnik: Ale czy panu nie przeszkadza, że bije się człowieka panie senatorze, uderzyć człowieka w twarz?
Zbigniew Romaszewski: Proszę pani, że bije się człowieka oczywiście, że mi przeszkadza, oczywiście że mi przeszkadza, natomiast bardzo mi przeszkadza jeżeli się na ludzi urządza po prostu nagonki. I tutaj mamy do czynienia ze świadomą nagonką, ze świadomą ustawką wyborczą. Skoro się nie udało, nie udało się od początku zbudować, zbudować fali nienawiści i zdezawuować PiS, to poszukuje się innej grupy, na której można by rozładować frustracje społeczne i ukryć swoją nieudolność.
Monika Olejnik: Nie wiem czy pan wie, że kibice Legii ostatnio zaatakowali dziewięciolatki.
Zbigniew Romaszewski: Dziewięciolatki?
Monika Olejnik: Dziewięciolatki, wpadli i rzucali petardami na boisko, gdzie grali dziewięciolatkowie.
Zbigniew Romaszewski: Pani redaktor, czy my nie za bardzo tym problemem zajmujemy w ogóle, bo ten problem nagle został wydobyty, w pewnym momencie, kiedy się okazało, że kibice Legii nie lubią premiera Tuska. Wtedy został aresztowany „Staruch”.
Monika Olejnik: Wie pan, mogą nie lubić premiera Tuska, ale dziewięciolatki!?
Zbigniew Romaszewski: No ja też tak uważam proszę pani, że mogą nie lubić jest to ich dobre prawo obywatelskie.
Monika Olejnik: A czy kibice powinni atakować dzieciaki na boisku.
Zbigniew Romaszewski: Nie, nie powinni atakować z całą pewnością dzieciaków i proszę pani wmawianie mi, że ja kocham kibiców, że ja kocham brutalność, że ja kocham chamstwo jest po prostu grubym nieporozumieniem. Ja występowałem w jednej, jedynej sprawie.
Monika Olejnik: Ale „Staruch”.
Zbigniew Romaszewski: Dałem poręczenie, poręczenie, że ten pan będzie się zawsze stawiał na wezwania sądu.
Monika Olejnik: Ale wie pan, że ten pan został zatrzymany za to, że napadł kogoś i też uderzył.
Zbigniew Romaszewski: Proszę pani, ja myślę, że jednak mecze futbolowe i zwyczaje tego środowiska to nie są wyścigi w Ascot i może by sobie z tego zdać sprawę, po prostu.
Monika Olejnik: No, a kopanie kobiety?
Zbigniew Romaszewski: Że to nie są truskawki proszę pani i kapelusze, to troszeczkę inaczej wygląda i ja myślę, że tego rodzaju szczucia po prostu służą dzieleniu społeczeństwa, czego właśnie tacy mądrzy Niemcy potrafili uniknąć i zrobili panią Merkel kanclerzem państwa.
Monika Olejnik: A uderzenie reporterki, kopnięcie w kręgosłup, widział pan takie zdarzenie na stadionie, no słynne, pokazywane...
Zbigniew Romaszewski: Nie, nie widziałem. Ale nie zmienia to postaci rzeczy, że operowanie na przykład w mediach słowami bandzior, słowami herszt, proszę pani w naszym kraju obowiązuje jednak pewna zasada – złodzieja nie można nazwać złodziejem, łapówkarza nie można nazwać łapówkarzem dopóki nie został skazany. I w związku z tym uważam, że tutaj mamy do czynienia po prostu z czystym nadużyciem i z czystym szczuciem.
Monika Olejnik: A przypomina pan sobie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, który powiedział „ten pan już więcej nigdy nikogo życia nie pozbawi”.
Zbigniew Romaszewski: No i był z tego powodu wielka awantura bardzo długotrwała. Natomiast nie słyszałem żeby była jakakolwiek awantura z tego, że chłopaka, który ma 27 lat i pełną niekaralność nazywać bandziorem, w takiej sprawie jeszcze dotychczas nie widziałem, a jest to karalne.
Monika Olejnik: No przepraszam bardzo, jeżeli ktoś uderzył człowieka w twarz jest bandytą, dla mnie jest chuliganem.
Zbigniew Romaszewski: No, proszę pani
Monika Olejnik: Dla mnie jest chuliganem, no panie senatorze, gdyby ktoś do pana podszedł uderzył pana w twarz, to jakby pan zareagował?
Zbigniew Romaszewski: Proszę pani, ale ja nie jestem kibicem, nie mam 18 lat i nie chodzę na mecze.
Monika Olejnik: No, ale kibic powinien również pokazywać swoją postawę porządną.
Zbigniew Romaszewski: Proszę pani, to jest właśnie ten pomysł, pomysł na kibiców z Ascot, no po prostu, to jest zwyczajne.
Monika Olejnik: Przypomnę, że w Londynie jednak pani Thatcher zrobiła porządek z kibicami, z kibolami przepraszam, z kibolami i tam jest Ascot teraz.
Zbigniew Romaszewski: Proszę pani, a kiedy wreszcie zrobimy porządek z katolami.
Monika Olejnik: Proszę?
Zbigniew Romaszewski: Z katolami.
Monika Olejnik: Jak to z katolami?
Zbigniew Romaszewski: No takie, bo to taka nowa gramatyka powstała w tej chwili są kibole, katole, wszelkie negatywne konotacje umieszcza się w tej końcówce.
Monika Olejnik: Dobrze, ale proszę powiedzieć jeżeli ktoś wyrywa bramki, bije, rzuca petardami to jest kibic czy kibol.
Zbigniew Romaszewski: Proszę pani, a czy jeżeli 30 proc. młodzieży w wieku do lat 24 nie ma pracy, to proszę pani za chwilę nastąpi totalna racjonalizacja tego wszystkiego i okaże się, że oni naprawdę nie lubią pana Tuska.
Monika Olejnik: Ale to nie chodzi o nie lubienie pana Tuska.
Zbigniew Romaszewski: I może by się nad tym po prostu na chwilę zastanowić. Proszę pani, pierwszą interwencję ja w tej sprawie podejmowałem rok temu, kiedy tacy państwo dojrzali powiedzmy sobie, nie starsi, tylko dojrzali przyszli do mnie, no bo oni usiłowali to opanować, tacy kibice właśnie Legii. Co się okazało? Okazało się, że mają zakaz stadionowy, w tej sprawie interweniowałem, to im przywrócono w tej chwili i rozpoczęła się w tej chwili nowa...
Monika Olejnik: Dobrze, to powinni w kapturach wchodzić...
Zbigniew Romaszewski: Nie, nie powinni, ustawa przewidziała. Proszę pani zapomniała pani powiedzieć czy powinno być na stadionach piwo. A ja polecam, żeby pani się tym zainteresowała. No chyba tylko jeden browar jest, który takie piwo rozprowadza.
Monika Olejnik: To wiem, że jest piwo, wiem, że nie chcą żeby było.
Zbigniew Romaszewski: To jeszcze niech się pani dowie jaki browar, czyj.
Monika Olejnik: Czyj to jest browar?
Zbigniew Romaszewski: Nie wiem.
Monika Olejnik: Ale pan wie, panie senatorze?
Zbigniew Romaszewski: Nie wiem, nie wiem, proszę pani ja piwa nie piję.
Monika Olejnik: Ja też nie, www.radiozet.pl
Zbigniew Romaszewski: Ale ktoś z dziennikarzy mógłby się tym zainteresować.
Monika Olejnik: Senator Romaszewski i Monika Olejnik i przechodzimy dalej na boisko.
Monika Olejnik: No dobrze, ale co z tymi katolami panie senatorze, bo pan mnie zaskoczył?
Zbigniew Romaszewski: No proszę pani, no też termin, który się pojawia. Co się działo w sierpniu w zeszłym roku, opluwanie tych staruszek.
Monika Olejnik: A widział pan z drugiej strony agresję również tych starszych ludzi, ja myślę, że to było agresja powoduje agresję.
Zbigniew Romaszewski: Agresja powoduje agresję i ja o tym proszę pani właśnie mówię, proszę pani przecież kibice tego Falubazu, no przecież nie było problemów kibiców
Monika Olejnik: Żużla.
Zbigniew Romaszewski: ...żużla, no gdzie był kibic, no niech się pani zapyta Lisa, przecież on był kibicem Falubazu, no i mamy problem, mamy problem, bośmy zbudowali, pełną, no ja wiem, policja została przekonana, że wszystko może, że proszę pani, no nie zawracajmy sobie głowy.
Monika Olejnik: No wie pan, tam był...
Zbigniew Romaszewski: W tłumie samochód jadący 50 kilometrów na godzinę, a nie można ustalić, bo tor hamowania był bardzo długi, tyle że go zanieśli, no proszę pani, no to są żarty ze zdrowego rozsądku.
Monika Olejnik: Ja wiem, ale przypadki też się zdarzają, prawda.
Zbigniew Romaszewski: Proszę pani, przecież to nie było umyślne, tylko to jest normalne, tak jak pani jest na jezdni, ostrożność, ostrożność, jak masz tłum na ulicy to nie jedziesz 80.
Monika Olejnik: Czytałam, że ten kibic...
Zbigniew Romaszewski: Był pijany, no jeszcze tak.
Monika Olejnik: Miał 2,8.
Zbigniew Romaszewski: Tak, tak, 2,8 no, no to co nie wiadomo, to to piwko dajmy na stadiony.
Monika Olejnik: Na stadionach w Europie sprzedaje się piwo, ja akurat jestem przeciwniczką sprzedaży piwa.
Zbigniew Romaszewski: W Europie się sprzedaje, ale wnieść piwa nie można, a sprzedawać można.
Monika Olejnik: W przerwie, w przerwie ale nie można siedzieć na trybunie z piwem.
Zbigniew Romaszewski: No w porządku, ale trzy, trzy dobre kufelki no to jest pięćdziesiątka spirytusu.
Monika Olejnik: Dobrze, wracając do „Starucha” uważa pan, że on jest ofiarą polityczną?
Zbigniew Romaszewski: Ja uważam, a proszę pani a co, a ci kibice z „Jagiellonii”, którzy mieli, którym pozwijano te i popłacili grzywny po 500 złotych.
Monika Olejnik: Ale nie, ja pytam się o „Starucha”, czy to jest afera polityczna.
Zbigniew Romaszewski: No mówię o tym, no proszę pani, no była to ewidentna akcja polityczna w Białymstoku, przecież tam nic nie było, oni nieśli tylko banery, no i albo ograniczenie wolności, to się kończyło tak. No po prostu w policji pewna ilość podlizuchów tą policję wreszcie weźmie i zniszczy, jeżeli będziemy budowali konflikt, no to za chwilę będziemy mieli stosunek do policji taki, jak był w PRL.
Monika Olejnik: A czy nie uważa pan, że powinny być za to, że się wchodzi w ogóle na murawę, że powinny być takie kary, no nie wiem 20 tysięcy, 30 tysięcy złotych, że nikt by nie wszedł na murawę. Tak jak jest w Londynie, tam nie ma żadnych bramek, nic naokoło.
Zbigniew Romaszewski: Proszę pani ja po pierwsze myślę, że po prostu trzeba by się tym problemem zainteresować z zupełnie innej strony. Po prostu na przykład zająć się żeby dać tym ludziom pracę, za chwilę znajdą sobie żony, za chwilę będą mieli dzieci, będą ludźmi odpowiedzialnymi, tak jak ci ludzie, którzy przyszli do mnie, którzy wychowali już dzieci, mają dorosłe, ale są kibicami. Po prostu rośnie wtedy odpowiedzialność. Tu odpowiedzialności nie ma, my za mordę to weźmiemy, pobijemy, będziemy rozjeżdżali, no przecież tak to jest.
Monika Olejnik: Panie senatorze, ostatnio byłam na meczu, wchodzę na stadion „Legii” i co słyszę – Olejnik ty „k...”, no i co?
Zbigniew Romaszewski: Proszę panią, obejrzałaby pani co mi tam powpisywali po tym moim artykule w „Polityce”. No Boże chroń, tylko chciałem po prostu tym moim respondentom powiedzieć, Boże chroń was przed tym żebyście nie nabrali kibicowskiej mentalności, no chamstwo było, jest i będzie, no i na to nie ma rady. Po prostu można je trochę łagodzić.
Monika Olejnik: Pan chce łagodzić właśnie tym, że odwiedza pan „Starucha”.
Zbigniew Romaszewski: Proszę pani, no przecież tak, proszę pani ja myślę, ale to jest w ogóle robienie z ludzi balona. Przecież jedyna rzecz i to nie tylko ja, żona moja, Gwiazdowie uznaliśmy, że – bo ja go widziałem na własne oczy, po prostu. Nie mam opinii wyrobionej na podstawie tego, co mi powiedziano. Rozmawiałem z nim, widziałem go na własne oczy.
Monika Olejnik: I był pobity?
Zbigniew Romaszewski: Tak, ślady widziałem na nogach, normalne, klasyczne od pałek zasinienia, tutaj miał jeszcze coś obtarte.
Monika Olejnik: Policja mówi, że nie.
Zbigniew Romaszewski: No to, proszę pani.
Monika Olejnik: Ale można było zrobić zdjęcia, prawda.
Zbigniew Romaszewski: Zajmuję, od 76 roku tym się zajmuję, jeszcze mi się nie zdarzyło żeby policja uznała nawet jeżeli były przypadki śmierci. A potem, to potem się nagle okazuje, że był taki nieszczęśliwy przypadek, a tych przypadków zebrałem już w życiu dużo.
Monika Olejnik: Dobrze, ale czy lekarze zrobili mu obdukcję.
Zbigniew Romaszewski: Ja rozumiem, że po prostu była obdukcja robiona, kiedy go przyjmowano.
Monika Olejnik: I co?
Zbigniew Romaszewski: No i opisano te wszystkie, a czy dokument jest to Bóg raczy wiedzieć, przecież to nie on dostał dokumenty, nie ja dostałem.
Monika Olejnik: Ale policja twierdzi, że nie miał żadnych, że nie zgłaszał, że został pobity, i że nie miał żadnych śladów.
Zbigniew Romaszewski: Ale proszę pani, to nie jest pierwszy przypadek, ludzie, którzy byli zabierani spod krzyża też byli bici. To nie jest pierwsza ta i dlatego ja tak ostro na to reaguję. A poza tym, proszę pani, poręczenie czego dotyczy, no tego, że on się stawi na każde wezwanie, ja przecież nie wiem w ogóle co w tej sprawie jest.
Monika Olejnik: Yhm. A zna pan nazwiska tych ludzi, którzy zostali pobici na Krakowskim Przedmieściu.
Zbigniew Romaszewski: Tak, no jednego wyciągnąłem, żona wyciągała z psychuszki, bo takie pomysły też się rodzą.
Monika Olejnik: Czyli z zakładu psychiatrycznego.
Zbigniew Romaszewski: Tak, tak z Nowowiejskiej i proszę pani zaraz, tam go potrzymali tydzień, zresztą trzeba powiedzieć, że miał duże szczęście, bo mu zrobili badania, na które się normalnie czeka pół roku, albo rok, ale za chwileczkę przywieziono następnego. No już tym razem psychiatrzy nie zwariowali, już byli uprzedzeni, że stare wraca i po prostu nie przyjęli.
Monika Olejnik: Dziękuję bardzo i życzę panu senatorowi żeby pan senator był dalej senatorem.
Zbigniew Romaszewski: Dziękuję bardzo.