Działacze PiS, „Solidarności" i Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej przytaszczyli wczoraj do ratusza 12 pudeł pełnych kart z podpisami warszawiaków. – Jest ich równo 151 106 – ogłosił szef warszawskiego PiS Mariusz Kamiński. – To wielki sukces. Zrobiliśmy krok do pierwszego w historii stolicy referendum lokalnego. Dziękujemy mieszkańcom za poparcie.
– To przełom w postawie obywatelskiej. Mieszkańcy poczuli siłę i chcą decydować o ważnych dla nich sprawach – dodał senator Zbigniew Romaszewski.
Najpierw trzeba policzyć
Jednak wicedyrektor gabinetu prezydent Warszawy Jarosław Jóźwiak od progu odmówił zarejestrowania wniosku dopóty, dopóki zawartość pudeł nie zostanie policzona. PiS zaoponowało: – Kartony są zaplombowane!
– A ja nie mogę przyjąć pisma bez przeliczenia załączników – wyjaśnił Jóźwiak. Po chwili nerwów powołano komisję, która przez półtorej godziny zliczyła ponad 24 tys. kart. Wniosek został zarejestrowany i odjechał wraz z kartonami do Pałacu Kultury. Zajmą się nimi teraz radni. Zgodnie z przepisami w ciągu 30 dni (a więc do 1 września) muszą zweryfikować podpisy i – jeśli formalnie wszystko będzie w porządku – podjąć uchwałę o referendum.
Pierwszy raz w historii
Jeszcze nigdy w historii warszawskiego samorządu, ale też w żadnym innym mieście w Polsce, nie udało się zebrać aż tylu podpisów pod inicjatywą, która nie dotyczyłaby spraw personalnych (np. odwołania lub powołania prezydenta).
Warszawiacy dali wyraźny sygnał, że chcieliby w referendum sami zdecydować o przyszłości firmy dostarczającej ciepło do mieszkań oraz w sprawie podwyżek miejskich opłat wprowadzonych w tym roku. PiS formułowało cztery pytania: „Czy jesteś przeciw sprzedaży SPEC?" oraz – „czy jesteś za obowiązywaniem do końca kadencji: cen biletów komunikacji miejskiej; wody i ścieków; opłat za żłobki na poziomie z 2010 r.".
– Najlepiej, gdyby głosowanie odbyło się w dniu wyborów parlamentarnych. Ale spodziewam się, że Platforma do tego nie dopuści – sugeruje Zbigniew Romaszewski.
Referendum po pierwsze: jest dla Platformy niewygodne z politycznego punktu widzenia – PiS zbierając 10 proc. głosów warszawiaków, pokazało przed nadchodzącymi wyborami siłę i poparcie. Po drugie, mogłoby to pokrzyżować plany ratusza, który już wskazał nowego właściciela SPEC – firmę Dalkia Polska – i podpisał przedwstępną umowę. A z transakcji, którą chce sfinalizować do końca roku, do budżetu miasta ma wpłynąć 1,4 mld zł.
Niewykluczone więc, że PO w radzie miasta zakwestionuje wniosek np. ze względu na formę pytań o podwyżki.
– Mamy opinie prawne, które podważają pytanie mieszkańców w referendum o niektóre kwestie związane z budżetem miasta – słyszymy w ratuszu.
– A my mamy ekspertyzy, że wszystko jest zgodne z prawem – ripostuje Mariusz Kamiński.
I zapowiada: – Jeśli władze miasta pod pozorem kruczków prawnych zignorują wolę 150 tys. mieszkańców, będzie to skandal i arogancja. I pójdziemy do sądu.
Kamiński przesłał też do ratusza oraz Dalkii prośby o wstrzymanie działań prywatyzacyjnych do czasu rozstrzygnięcia referendum. Ale raczej zostaną one zignorowane.
– Nasze plany w sprawie prywatyzacji SPEC się nie zmieniają – deklaruje wprost wiceprezydent Jarosław Kochaniak.
25 sierpnia na sesji Rada Warszawy ma dać zgodę na sprzedaż spółki. Przyszły inwestor czeka natomiast na ocenę kontraktu z miastem przez Komisję Europejską. I przygotowuje się do audytu ciepłowniczego w SPEC. Przedstawiciel Dalkii został też już nowym członkiem Rady Nadzorczej tej miejskiej (jeszcze) spółki.