Członkowie PiS złożyli na początku czerwca w warszawskim ratuszu wniosek ws. referendum; chcą, by warszawiacy wypowiedzieli się nt. prywatyzacji SPEC-u, podwyżek cen biletów komunikacji miejskiej, podwyżek opłat za wodę i za odprowadzanie ścieków, a także za żłobki.
Żeby referendum mogło się odbyć konieczne jest poparcie 10 procent uprawnionych do głosowania w
"Wszyscy radni warszawscy zostali zobowiązani do zbierania podpisów. Każdy ma zebrać 300. Akcja trwa do 2 sierpnia. Jestem spokojny, że przy dużym zaangażowaniu naszych działaczy skutecznie zbierzemy podpisy" - powiedział podczas konferencji prasowej w Senacie Kamiński.
"Doprowadzimy do referendum. Jeśli władze Warszawy będą stosowały obstrukcję i kruczki prawne, żeby bezprawnie do niego nie dopuścić wejdziemy na drogę sądową" - zapowiedział.
Kamiński za nieprawdziwe uznał argumenty, że PiS sformułował pytania tak, że nie będzie można doprowadzić do referendum z powodu wad prawnych. "Nasze pytania układali prawnicy. Przedstawimy ekspertyzy prawne" - zapowiedział.
Podpisy pod wnioskiem o referendum ws. SPEC zbierało też warszawskie SLD. Partii nie udało się jednak zebrać wymaganej liczby podpisów. Sebastian Wierzbicki, szef warszawskich struktur SLD zaapelował kilka dni temu do wszystkich, którzy podpisali się pod ich wnioskiem, aby złożyli swój podpis także pod wnioskiem PiS.
"To dobry, pozytywny sygnał. Może to oznacza, że nasza polityka zaczyna wkraczać z bezpardonowego sporu w obszar merytoryczny" - ocenił Romaszewski.